Trzech emitentów to jeszcze nie tłum i można zaryzykować tezę, że to raczej przypadek niż narodziny nowego trendu. Nie tak zresztą całkiem nowego. Na Catalyst notowane są eurowe obligacje Ghelamco, Ropczyc, GTC, Magellana, Orlenu, PKO, PZU i Warimpeksu, a także z wcześniej przeprowadzonych emisji Kruka i Capital Parku. Jak można się domyślić, handel obligacjami największymi z nich jest całkowicie niepłynny, a w pozostałych przypadkach transakcje sesyjne zdarzają się raz na kilka miesięcy lub nawet lat. O ile więc emitenci są zainteresowani emisjami w EUR i spotykają się z popytem na rynku pierwotnym, o tyle rynek wtórny dla tego rodzaju emisji jest na razie niemal martwy.
Ile można zarobić?
Kruk i Capital Park z powodzeniem plasowały już eurowe emisje w tym roku. Kruk chce dzięki nim finansować wydatki związane z zagranicznymi inwestycjami, zaś Capital Park dzięki zadłużeniu w EUR staje się mniej wrażliwy na wahania wspólnej waluty, w której rozlicza też przychody i wartość posiadanych nieruchomości. Best także prowadzi operacje na włoskim rynku i również w tym przypadku zadłużenie we wspólnej walucie ma finansować zagraniczną ekspansję.
W dwóch tegorocznych ofertach Kruk pozyskał po 20 mln EUR, Best 7,5 mln EUR, Capital Park 2 mln EUR i 15,6 mln EUR (obecnie stara się o 9 mln EUR) – kwoty te jednoznacznie wskazują, że choć walutą emisji jest euro, to nabywcy są najzupełniej krajowi: fundusze inwestycyjne i zamożni inwestorzy indywidualni.
Czym skusili ich emitenci? Kruk oferował 3,59 proc. przez pięć lat (o 1,29 pkt proc. mniej niż w pięcioletnich emisjach złotowych), Capital Park 4,1 proc. przez trzy lata (o 2,43 pkt proc. mniej niż w ostatniej emisji złotowej), a Best 3,3 pkt proc. marży ponad EURIBOR 1R przez 3,5 roku (o 1,86 pkt proc. mniej niż w ostatniej emisji złotowej pięcioletnich papierów). W oczach inwestora indywidualnego, który ma do wyboru wyżej oprocentowane obligacje w złotych, nie jest to atrakcyjna oferta. Nie dość, że oprocentowanie jest niższe, to dochodzi ryzyko kursowe, stopy procentowej (w przypadku stałego oprocentowania), a zamiana złotego na euro to dodatkowy koszt (spread walutowy).
Wybawienie?
Inaczej jednak emisje prezentują się w oczach inwestorów (także indywidualnych), którzy posiadają nadwyżki w euro i nie chcą ich zamienić na złote. W ich przypadku eurowe emisje obligacji korporacyjnych to wybawienie od niemal zerowego oprocentowania depozytów walutowych w bankach.