Tych było stosunkowo niewiele, ale przecena na Catalyst mogła oznaczać niższe wyceny obligacji innych emitentów. W efekcie tylko sześć funduszy w tej grupie pokonało poziom 2 proc. w rocznej stopie zwrotu (na 17 grudnia – dane za analizy.pl), a tyle samo osiągnęło ujemne stopy zwrotu (mowa tylko o funduszach otwartych). Sześć kolejnych wypracowało od 0,1 do 1,7 proc. w skali roku, czyli z punktu widzenia inwestora indywidualnego mniej lub tyle samo co lokata bankowa, w tym wypadku synonim zysku wolnego od ryzyka i konieczności podejmowania jakichkolwiek działań. W ślad za słabymi stopami zwrotu szły także umorzenia. O ile na początku roku aktywa funduszy obligacji korporacyjnych liczyły 18,2 mld zł (18,6 mld zł w lutym), o tyle pod koniec roku było to już 16,2 mld zł (w październiku – za obligacje.pl).

Także ten element wpłynął istotnie na spadek liczby emisji obligacji, tym razem kierowanych do inwestorów instytucjonalnych – po prostu popyt na nowe emisje wyraźnie spadł, skoro dotychczasowe napływy zamieniły się w umorzenia. Szczególnie widoczne było to pod koniec I półrocza, gdy nawet najbardziej cenieni emitenci (głównie chodzi o deweloperów) uzyskiwali słabe wyniki emisji.