MF odkupowało obligacje z czterech serii zapadających w tym i w przyszłym roku, sprzedawało zaś obligacje z sześciu serii, w tym 28-latki WS0447. Popyt przekroczył sprzedaż o 23 proc. Pod tym względem był to najmniej udany przetarg zamiany od marca br. W świetle oczekiwań analityków jego wyniki trudno jednak uznać za rozczarowujące.
Od początku maja polskie obligacje skarbowe mocno podrożały na fali hossy na globalnym rynku długu. Rentowność (porusza się w kierunku odwrotnym do ceny) dziesięciolatek zmalała w tym czasie z ponad 3 proc. do niewiele ponad 2,3 proc. Niższa była poprzednio w pierwszych miesiącach 2015 r.
„Po ostatnich spadkach rentowności inwestorzy mogą być ostrożniejsi. Nie spodziewamy się, aby popyt na aukcji kształtował się powyżej poprzednich przetargów" – pisali w przedaukcyjnym komentarzu ekonomiści z BGK. Zwracali też uwagę, że „oczekiwania dotyczące wyników spotkania Donalda Trumpa z Xi Jinpingiem" (w najbliższy weekend – red.) skutkują w ostatnich dniach przeceną na światowym rynku długu, która również nie sprzyja zakupom obligacji.
Na ostrożność inwestorów wskazuje struktura sprzedaży obligacji na czwartkowym przetargu. Dużym wzięciem cieszyły się zmiennokuponowe sześciolatki WZ0525 i dziewięciolatki WZ0528 (łącznie odpowiadały za połowę popytu). – Po solidnym spadku rentowności w ostatnich tygodniach część inwestorów może się obawiać, że dojdzie do realizacji zysków, jeśli Fed nie dostarczy wkrótce tego, czego oczekuje rynek – powiedział „Parkietowi" Arkadiusz Urbański, ekonomista z Banku Pekao, tłumacząc relatywnie mały popyt (0,9 mld zł) na dziesięciolatki o stałym oprocentowaniu DS1029.