Poza pojedynczymi zleceniami sprzedaży, większej podaży nie było jednak widać, dlatego też rynek szybko wszedł w konsolidację. Wytrwał w niej do południa, po czym powoli zaczął odbijać. Po godzinie WIG20 wydostał się ponad czwartkowe zamknięcie, ale zaraz potem zwyżka została wyhamowana. Ostatnie dwie godziny handlu nie przyniosły już istotnych zmian. Jedynie słaby początek sesji w USA sprowokował nieco większe zlecenia sprzedaży w trakcie końcowego fiksingu, w rezultacie czego indeks zakończył sesję dokładnie na czwartkowym zamknięciu. Z dużych spółek bardzo dobrze zachowywały się niemal przez całą sesję PKN, Lotos i KGHM. Relatywnie mocna była też Agora. Nieco słabszy był sektor bankowy, przede wszystkim PKO BP - po nieco gorszym od oczekiwań wyniku za czwarty kwartał. Handel był umiarkowanie aktywny, a obroty zbliżone do poziomów z dwóch poprzednich sesji. Na tle parkietów zagranicznych rynek znowu zachował się stosunkowo mocno.
Na wykresie WIG20 utworzyła się świeca wysokiej fali, z niewielkim białym korpusem i obustronnymi cieniami. Zarówno poziom cenowy, jak i zakres wahań w trakcie piątkowej sesji był bardzo zbliżony do czwartkowego. W początkowej fazie sesji WIG20 zbliżył się do czwartkowej luki hossy (3461 - 3465 pkt) i z tego poziomu odbił wyraźnie w górę. Dopóki luka będzie utrzymana, indeks będzie mieć szanse na kontynuację zwyżki. Zamknięcie luki najprawdopodobniej będzie zapowiadać spadek w okolice lutowych minimów: 3344 - 3366 pkt. Obecnie WIG20 znajduje się blisko szczytu sprzed trzech tygodni na 3561 pkt. Jeśli indeks na najbliższych sesjach nie przekroczy tego poziomu, wzrośnie ryzyko ruchu w dół. Ten wariant wydaje się bardzo możliwy. Dokładnie przed rokiem indeks poruszał się właśnie w taki nieco chaotyczny sposób, budując konsolidację do kwietniowo-majowego wzrostu. Podobnie może być i tym razem. To oznaczałoby, że w najbliższych 3-4 tygodniach WIG20 będzie poruszać się w przedziale ok. 3350 - 3550 pkt.