Komentarz poranny

Publikacja: 19.07.2007 08:45

Rynek akcji w USA nie zdołał odrobić strat jakie pojawiły się na początku

sesji. Nie zdołał, gdyż spółki, które popsuły nastrojów nie dość, że nie

zmniejszyły swojej przeceny, to jeszcze w niektórych wypadkach ją

powiększyły. Przykładem może być tu Intel, który został wczoraj

przeceniony o 4,8%, a przecież w tuż po publikacji wyników tracił mniej.

Tak czy inaczej, indeksy spadły i oddaliły się od niedawno wyznaczonych

rekordów (DJIA i SP500).

Pewnym pocieszeniem mogło być wystąpienie szefa Fed, Bena Bernanke przed

Kongresem, ale tylko mając na uwadze dłuższą perspektywę. Wskazał on

bowiem na szansę na zapanowanie nad inflacją, czy raczej nie dopuszczeniu

do jej zwiększenia. Zdaniem Bernanke inflacja powinna się ustabilizować na

akceptowalnym poziomie za półtora roku. Do tego czasu ciągle istnieje

ryzyko jej zwiększenia. Podobnie jak istnieje ryzyko spowolnienia wzrostu

gospodarczego, choć nie jest ono już tak duże. Druga połowa roku ma być

nieco lepsza od pierwszej, a wzrost ma przyspieszyć w I poł przyszłego

roku. Co to wszystko oznacza? To, że niczego nowego się tu nie

dowiedzieliśmy. Rynek odebrał to jako znak, że obecne nastawienie w

polityce pieniężnej będzie utrzymywane. Na razie nie należy się

przygotowywać do ruchów na stopach procentowych.

Dzisiejszy dzień nie będzie już tak emocjonujący pod względem

publikowanych danych makroekonomicznych. Inflacja, czyli ostatnio jedna z

najważniejszych zmiennych, jest już za nami. Dziś zostały tylko dane

pośledniego znaczenia, jak liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, czy

indeks wskaźników wyprzedzających LEI. Już po naszym zamknięciu pojawi się

protokół z przebiegu ostatniego posiedzenia FOMC.

Przecena w USA nie była znacząca, a po sesji ceny ponownie wzrosły. Teraz

na kontraktach na tamtejsze indeksy widać plusy. Nieźle zakończył swoje

notowania Nikkei. Za poprawą nastrojów po części stoi wczorajszy raport

IBM. Spółka zarobiła 1,5 dolara na akcję, a prognozowano 1,47. Dzięki temu

jej cena wzrosła o 3%. Swoje wyniki podał także eBay, ale tu rynek był

mniej skory do nagradzania. Spółka straciła 1,7% mimo wzrostu zysku o 50%

i wzrostu przychodów o 30%. Obie wielkości okazały się także wyższe od

prognoz.

Sesję prawdopodobnie zaczniemy w okolicy wczorajszego zamknięcia, lub

nieco ponad. Nadal poruszamy się w przedziale między szczytami, a

wsparciem na 3680 pkt. Dalsze ruchy w tym zakresie nic nam nie powiedzą.

Brak spadku cen sygnalizuje przewagę popytu. Tym bardziej, że ten brak

spadku ma miejsce tuż pod szczytami hossy. Kiedyś pewnie i wsparcia

zostaną pokonane, ale wyprzedzanie takich sygnałów jest ryzykowne.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów