Polska waluta będzie dziś pozostawać pod głównym wpływem zmian na rynku eurodolara. Wzrost tej pary, przy obserwowanej poprawie sentymentu na światowych parkietach, co wpływa na wzrost apetytu na ryzyko, będzie pomagać złotemu.
Ewentualny spadek EUR/USD, prawdopodobieństwo którego wzrosło po wczorajszym zdecydowanym odwrocie eurodolara z historycznego rekordu w okolicy 1,3830 dolara, może stać się pretekstem do wzrostu notowań USD/PLN, EUR/PLN i CHF/PLN. Zwłaszcza gdyby pojawiła się realna groźba rozpoczęcia przez EUR/USD silnej spadkowej korekty, rozpoczętej przed ponad miesiącem zwyżki.
Dziś o godzinie 14-tej zostanie opublikowany skrócony protokół z ostatniego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej oraz czerwcowe dane o inflacji PPI (prognoza: 1,9 proc. r/r) i produkcji przemysłowej (prognoza: 8,1 proc.) w Polsce. Z tych trzech raportów potencjalny wpływ na notowania może mieć tylko ten ostatni. Przynajmniej teoretycznie. W praktyce bowiem niewiele wskazuje na to, żeby dane w sposób istotny odbiegały od średniej rynkowych prognoz. Stąd też szanse na to, że sprowokują one silniejsze wahania na rynku walutowym są również małe.
Z punktu widzenia analizy technicznej podaż wciąż ma przewagę na wykresach trzech opisywanych par. Największa jest ona w przypadku USD/PLN. Najmniejsza natomiast na EUR/PLN, gdzie już wybicie ponad strefę oporów 3,7550-3,7600 zł znacznie zmniejszy szanse na kontynuację spadków.
Marcin R. Kiepas