Komentarz poranny

Publikacja: 09.08.2007 08:39

Wysoka w ostatnim czasie zmienność cen pewnie jeszcze nie raz sprawi

problemy inwestorom na rynku akcji. Dotyczy to zarówno rynku polskiego,

jak i amerykańskiego. Wczorajsza sesja za oceanem udowadnia, że nic może

być pewnym w krótkim czasie. Spójrzmy na przebieg notowań. Najpierw był

niezły wzrost cen, ale w drugiej połowie dnia znaczną część tego wzrostu

zniwelowano. Wreszcie mamy ostatnią godzinę sesji i kolejny wzrost cen do

okolic sprzed wspomnianej przeceny. Duże ruchy wskazują na nerwowość. Duża

zmienność to jedna z oznak końca trendu. Pytanie, czy ten się już

skończył, czy nie, pozostaje otwarte.

W tej chwili sytuacja wskazuje na to, że nadal w długim terminie trwa

hossa. Nie było do tej pory sygnałów, które poważnie podważyłyby to

założenie. Zatem w długim terminie nadal należy patrzeć w górę. Inna

sprawa, gdy rozpatrujemy zmiany cen w skali kilku tygodni, czy nawet dni.

Tu przewaga podaży jest widoczna. Wprawdzie w USA indeksy w dwóch

ostatnich dniach sporo wzrosły, ale nie na tyle, by już odtrąbić koniec

korekty. Dotyczy to także naszego rynku. Dziś być może zaczniemy sesję od

zwyżki cen, ale do tego, by zanegować ostatnią falę spadków wiele nam

Wyjście dziś ponad poziom 3740 pkt wydaje się mało prawdopodobne.

Przed sesją poznaliśmy wyniki Agory. Spółka zarobiła w I półroczu 47 mln

złotych, a oczekiwano 35 mln złotych. Ta różnica to wynik lepszego od

prognoz wyniku za II kw. który wyniósł 33 mln złotych, podczas gdy

analitycy oczekiwali niewiele ponad 20 mln złotych. Taka wiadomość pomoże

spółce, ale na cały rynek nie będzie miała większego wpływu. Tu bardziej

liczy się wczorajsze zachowanie rynków w USA.

Na koniec warto wspomnieć o dwóch rzeczach. Wczoraj o 3,6% wzrosła cena

Bear Stearns. Spółka później podała, że udało jej się uplasować na rynku

obligacje o wartości 2 mld dolarów. Druga rzecz to wzrost cen na rynku

obligacji korporacyjnych. Jak więc widać, na razie Armagedonu nie ma. Dla

wielu pewnie był blisko. Zwłaszcza dla tych, którzy zbyt mocno

zaangażowali się w ryzykowne inwestycje. Ostatnie spadki były pewnie

niezłą nauczką. Pytanie, ilu z nich wyciągnie odpowiednie wnioski, a ilu

będzie się chciało jak najszybciej odegrać. Ostatnia przecena, choć nie

duża, postraszyła skutecznie. W prasie pojawiły się już nawet artykuły o

początku bessy. To raczej wskazuje na to, że ta jeszcze się nie zaczęła.

Każdy mógł przekonać się co to znaczy tracić oraz co to znaczy tracić, gdy

nie ma wsparcia w mediach, bo te zamiast "wspierania", że to tylko korekta

wieszczą katastrofę. Bessa przyjdzie, ale w najmniej oczekiwanym momencie.

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów