Optymistyczne okazały się dane dotyczące regionu Nowego Jorku i Filadelfii. Indeksy obrazujące aktywność gospodarczą w tych okręgach pokazały ich stabilny rozwój. Wartość indeksu NY Empire State spadł zdecydowanie mniej niż tego oczekiwano: z 28,75 do 27,37 pkt (prog. 20 pkt), a indeks Fed z Filadelfii wzrósł z 6,8 do 8,2 pkt.(prog. 5 pkt.). Dzisiejsze dane makroekonomiczne mają mniejsze znaczenie od publikowanych wczoraj, ale nie znaczy to, że gracze na nie, nie zareagują. Ze strefy euro dowiemy się, jaki w październiku był bilans handlu zagranicznego. Ekonomiści przewidują jego wynik na poziomie 3 mld euro, czyli 1,7 mld euro więcej niż we wrześniu. Wynik zbliżony do prognoz bądź lepszy powinien przełożyć się przynajmniej na chwilowy wzrost kursu EUR/USD, chwilowy bo gracze oczekiwać będą na dane ze Stanów Zjednoczonych. Najważniejsze będą dotyczyć przepływu kapitałów do USA. Oczekuje się, że przepływ długoterminowych kapitałów będzie miał wynik dodatni na poziomie 80 mld USD i gdyby tak rzeczywiście było to dolar powinien się umocnić. Tym bardziej, że miesiąc wcześniej długoterminowego kapitału odpłynęło z USA 769,3 mld USD. Kolejne dane dotyczyć będą dynamiki produkcji przemysłowej (prog.: 0,1%) oraz wykorzystania potencjału produkcyjnego (prog.: 82%). Publikacje te nie powinny przynieść większych zmian, chyba że istotnie różnić się będą od prognoz.
O godzinie 08.21 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,4627 dolara.
Sytuacja techniczna eurodolara: waluta amerykańska powoli stara się odzyskiwać siły. Wczorajsza sesja przyniosła powrót notowań w obszar ostatnich lokalnych minimów: 1,4630 - 1,4600. Niedźwiedzie nie zdołały złamać figury 1,4600, co mogłoby sprowokować dolara do ataku na kluczowe wsparcie - 1,4525. Brak odreagowania podczas godzin sesji nocnej jest z technicznego punktu widzenia dobrym zwiastunem dalszej aprecjacji dolara. Jedynym mankamentem jest obecnie układ wskaźników intraday, które sygnalizują możliwość stopniowej wspinaczki cen. Potencjał wzrostowy jest wyraźnie hamowany, co wynika m.in. z faktu wyczekiwania na dzisiejsze bardzo ważne dane makro zza oceanu. Konkludując: utrzymanie się kursu w ciągu najbliższych godzin w zakresie: 1,4600 - 1,4645 będzie technicznym sygnałem do kolejnej próby wzmocnienia dolara.
RYNEK KRAJOWY
Notowanie złotego podczas wczorajszej sesji były dość zmienne, po porannej deprecjacji złoty próbował się umocnić, jednak pod koniec sesji sprzedający naszą walutę wzięli górę. Było to oczywiście wynikiem wydarzeń na rynku globalnym w tym umocnienia dolara i jena. Poza tym na rynku wzrasta nerwowość inwestorów po kolejnych informacjach o słabych wynikach instytucji finansowych za oceanem. Wraz z malejącą wartością złotego spadały (i to dość mocno) indeksy na warszawskiej giełdzie. Najgorzej było wśród posiadaczy akcji małych i średnich spółek, mWIG40 stracił 5,70% i przełamał psychologiczną granicę 4.000 pkt, a sWIG80 stracił 4,77%. WIG20 stracił 1,75% i jego wartość wyniosła 3.496,34 pkt, a WIG spadł o 3,11% do poziomu 55.600,24 pkt. Obroty na rynku akcji wyniosły 1,95 mld zł. Dzisiaj dowiemy się, jakie w październiku było w Polsce przeciętne wynagrodzenie i zatrudnienie. Prognozuje się dalszy wzrost wynagrodzeń o blisko 10%, gdyby okazało się, że dynamika wzrostu płac była wyższa od prognoz to zwolennicy silnego złotego będą mieli argumenty za jego umocnieniem.