Przed zamknięciem

Publikacja: 10.12.2007 14:50

Wyskok cen z poprzedniej środy rozbudził nadzieję posiadaczy długich

pozycji. Wybicie z konsolidacji i wyjście ponad opór sprawiło, że zaczęło

to się zastanawiać, jak daleko ceny mogą zajść. Wzrost trwał jeden dzień,

a dwie późniejsze sesji były jego korektą. Jej niewielka głębokość

sugerowała, że popyt cały czas ma przewagę i tylko czekać dalszej zwyżki.

Dwie sesje to już sporo, ale w normie, gdyby ta korekta miała się ciągnąć

jeszcze dłużej, to sytuacja zrobiłaby się dla byków niepewna. Okazało się,

że takie obawy były bezzasadne. Dziś kreślenie korekty zostało zakończone,

a rynek powiększył skalę wzrostu z środy. Mamy więc sygnał, że popyt nadal

jest w przewadze.

Sesję zaczęliśmy bez większych zmian względem zamknięcia poprzedniego

tygodnia. Popyt długo jednak nie kazał na siebie czekać, i tuż po

rozpoczęciu notowań na rynku akcji przystąpił do działania. W wyniku tego

działania ceny zaczęły się wspinać. W trakcie całej sesji (poza krótką

chwilą przerwy) zwyżce cen towarzyszył wzrost LOP. Sugerowało to, że po

stronie popytu stoi nowy kapitał skłonny do ryzyka i przekonany, że rynek

poradzi sobie na wyższych poziomach. Wzrost LOP to oczywiście również

wzrost liczby kontraktów otwieranych po krótkiej stronie rynku. Tu było

widać graczy, którzy przyjęli założenie, że rynek już za wysoko nie

zajdzie.

Mamy więc widoczną polaryzację oczekiwań. Kto ma rację? W tej chwili

oczywiście nie można tego stwierdzić. Są przesłanki za takim, bądź innym

scenariuszem - przyszłości jednak nikt nie zna. Trzeba się więc posiłkować

tym przesłankami, a te wydają się bardziej przekonujące dla scenariusza

wzrostowego. Po pierwsze, mamy za sobą sygnał kupna. Po drugie, został on

wyznaczony przy sporym obrocie, a po trzecie, sygnał kupna padł po

wcześniejszym odbiciu się od okolic wsparcia. Za możliwością spadku cen

przemawia bliskość poziom 3800 pkt., który z tej chwili uchodzi za dość

poważny opór. Rynek faktycznie może mieć z tym poziomem problemy, ale to

chyba jednak za mało, by już skazywać popyt na porażkę. Trzymajmy się

tezy, że skoro ceny rosną, to większą uwagę przywiązujemy do wsparć niż

oporów. Obecnie za pierwsze wsparcie można uznać dołek z 6 grudnia, czyli

minimum wspomnianej korekty, jaka pojawiła się po środowym wyskoku cen.

Komentarze
Wakacyjne uspokojenie
Komentarze
Popyt dopisuje
Komentarze
Inwestorzy nadal dopisują
Komentarze
Bitcoin z rekordami
Komentarze
Bitcoin znów pod szczytami
Komentarze
Zapachniało spóźnieniem