Obrót na sesji wyniósł nieco ponad 500 mln złotych. Rozpiętość wahań nie przekroczyła 40 pkt, cena kontraktów względem poprzedniego zamknięcia zmieniła się o niecały 1 proc., a wartość indeksu wzrosła nieznacznie więcej niż 1 proc. Jakie zatem wnioski można wyciągnąć po takim dniu?
Z punktu widzenia analizy technicznej wczorajsze wydarzenia nie mają większego znaczenia dla oceny rynku. Cały czas przebywamy w tym samym przedziale. Cały czas wydaje się, że rynek jest pod wrażeniem spadku cen z ubiegłego poniedziałku. Samo w sobie jest to zaskakujące, bo przecież nie był to żaden wielki atak podaży. Niemniej popyt nie jest w stanie, lub nie ma ochoty, na poważne zanegowanie wspomnianej przeceny. W efekcie tkwimy w konsolidacji o lekko wzrostowym nachyleniu. Zastanawiający może być fakt, że wczorajsze mizerne raczej zachowanie cen?miało miejsce w sytuacji, gdy na rynku walutowym złoty wyraźnie się umacniał.
Optymizm obserwowany na złotych nie przenikał na rynek akcji. A mógłby, bo rano otrzymaliśmy dwie dobre informacje, które właśnie można uznać za częściowo odpowiedzialne za umocnienie polskiej waluty. O 9.00 pojawiła się wartość wskaźnika PMI dla polskiego przemysłu. Ten ponownie wzrósł i nawet nieznacznie przekroczył poziom prognozowany. Po godzinie swoją prognozę czerwcowej inflacji przedstawiło Ministerstwo Finansów. Tu także mieliśmy pocieszające dane o możliwym spadku tempa wzrostu cen. Podobno jest szansa, by w lipcu tempo wzrostu spadło poniżej 3 procent. Pojawiły się szybko komentarze o możliwości dalszych ruchów luzujących politykę pieniężną. Mirosław Pietrewicz zasugerował, że kolejne cięcie jest całkiem możliwe i można się go spodziewać we wrześniu.
Ciekawe dane przyszły również z USA. Zwłaszcza te dotyczące rynku pracy, bo one rozpalają głowy inwestorów. Według raportu ADP, w sektorze prywatnym liczba etatów spadła o ponad 470 tysięcy, co zaskoczyło rynek, bo oczekiwania były nieco bardziej optymistyczne. Czy to jest czynnik, który wpłynął na poziom nastrojów na rynku? Jeśli nawet, to raczej nie w dużym?stopniu. Zauważmy, że na rynkach walutowych, gdzie wyczulenie na wszelkiego rodzaju informacje dotykające sfery makro jest znacznie większe, dane przyjęto ze spokojem. Zatem marazm na rynku akcji to nasza lokalna sprawa.