Zysk ban­ku cen­tral­ne­go

Gorąca dyskusja na temat wyniku finansowego NBP ogniskuje się na wielkości kwoty, która powinna trafić do budżetu państwa. O wiele bardziej ważne jest prześledzenie mechanizmu powstawania zysku w tak specyficznej instytucji, jaką jest bank centralny i uchwycenie implikacji, jakie powoduje sposób wykorzystania zysku zarówno dla funkcjonowania samego banku, jaki i całej gospodarki

Publikacja: 28.07.2009 07:07

Zysk ban­ku cen­tral­ne­go

Foto: GG Parkiet

Uwagę mediów przykuwa rezerwa tworzona na ryzyko związane ze zmianami kursu walutowego. Właściwa prezentacja mechanizmu powstawania zysku powinna rozpoczynać się od prezentacji czynników generujących pierwotny zysk i dopiero po jego analizie należy rozważyć wpływ na wynik finansowy tak zwanych niezrealizowanych różnic kursowych.

[srodtytul]Dochody i koszty[/srodtytul]

Pierwotny zysk banku centralnego stanowi różnica pomiędzy dochodami osiąganymi z aktywów zagranicznych banku centralnego a kosztami związanymi z operacjami i jego funkcjonowaniem. Dochody zależą od wielkości rezerw walutowych banku centralnego i ich rentowności. Dochody te, otrzymywane w walutach obcych, są przeliczane na złote, co pozwala je zestawić z kosztami. Koszty związane są przede wszystkim z operacjami otwartego rynku, prowadzonymi przez bank centralny. Jest to koszt oprocentowania, które bank centralny płaci od sprzedanych bankom swoich papierów wartościowych. Przy pomocy tych operacji bank absorbuje nadpłynność w sektorze bankowym i tym samym jest w stanie kontrolować krótkoterminową stopę procentową.

Dodatkowo bank centralny może ponosić koszty finansowe związane z odsetkami, które płaci od krótkoterminowych pożyczek, które są niezbędne do właściwego zarządzania płynnością rezerw walutowych banku centralnego. Najmniej istotną pozycją są koszty funkcjonowania banku jako instytucji, to znaczy koszty płac personelu banku centralnego, koszty usług kupowanych przez bank czy amortyzacja posiadanych środków trwałych.

Wśród czynników wpływających na zysk pierwotny są również operacje związane ze sprzedażą lub kupnem waluty. Bank na tych operacjach może zarówno zyskać, jak i stracić, mogą zatem dawać one zarówno dochód, jak i koszt. Wynik finansowy z tych operacji, zwany różnicami kursowymi zrealizowanymi, miał istotne znaczenie w przypadku naszego kraju w okresie aktywnej działalności banku centralnego na rynku walutowym.

W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku rynek walutowy był dość płytki i nie dawał możliwości łatwego zakupu walut, w związku z tym NBP na koniec dnia skupował lub sprzedawał walutę. W rezultacie tych operacji banki mogły zamknąć swoje pozycje walutowe i tym samym uniknąć ryzyka kursowego. W chwili wprowadzenia w pełni płynnego kursu walutowego NBP zaprzestał prowadzenia tego typu operacji. Zrealizowane różnice kursowe nie zniknęły całkowicie ze względu na transakcje walutowe prowadzone pomiędzy rządem i bankiem centralnym; operacje te są związane z funduszami unijnymi.

Należy zatem przyjąć, że pierwotny zysk banku centralnego determinują głównie dochody przynoszone przez rezerwy walutowe i koszty prowadzonych operacji otwartego rynku. (Na marginesie można zauważyć, że możliwa jest sytuacja, w której bank centralny zamiast drenować sektor bankowy dokonuje jego zasilenia. W tym przypadku operacje otwartego rynku zamiast kosztów mogą przynosić dochody dla banku centralnego). Reszta wymienionych czynników ma niewielkie znaczenie. Jeśli, tak jak w przypadku Polski, wielkość rezerw walutowych jest na tyle duża, że dochody przez nie przynoszone są wystarczające do pokrycia z nawiązką kosztów absorpcji nadpłynności w sektorze bankowym, to zysk pierwotny jest trwale osiągany przez bank centralny i nie ma mowy o powstaniu pierwotnej straty.

Ten czynnik decyduje o samodzielności finansowej banku centralnego. W przeciwnym wypadku, gdy powstaje pierwotna strata, bank centralny w celu pokrycia bieżących wydatków musi uciekać się do sprzedaży rezerw walutowych. W dłuższym okresie taki scenariusz jest bardzo niebezpieczny dla stabilności waluty i tym samym bank centralny jest zmuszony prosić rząd o dokapitalizowanie banku. Skala i warunki dokapitalizowania banku centralnego mogą stać się przedmiotem politycznego przetargu i tym samym godzą w jego niezależność.

[srodtytul]Jak spożytkować zysk[/srodtytul]

Jeśli wypłacalność banku centralnego w sposób trwały nie jest zagrożona, powstaje pytanie, co zrobić z wypracowaną nadwyżką, to znaczy z pierwotnym zyskiem. Pierwsze rozwiązanie polega na zwiększeniu aktywów banku centralnego (dla zachowania symetrii, po stronie pasywów następuje wzrost kapitału rezerwowego). Czy warto spożytkować zysk pierwotny w ten sposób, szczególnie w systemie płynnego kursu walutowego, gdy rezerwy walutowe formalnie nie powinny podlegać zmianom? W przypadku rynków wschodzących, nawet w ramach płynnego kursu walutowego, zwiększenie rezerw walutowych może okazać się konieczne. Kryzys na rynkach finansowych może zachęcać do spekulacyjnego ataku walutowego.

Jeśli spekulantom uda się zdestabilizować skutecznie kurs walutowy, to dla przeciwstawienia się skutkom nadmiernego spadku kursu bankowi centralnemu nie pozostaje nic innego, jak podjąć interwencje walutowe. Takiemu czarnemu scenariuszowi można zapobiec, gromadząc odpowiednio wcześniej duże rezerwy walutowe. W takim przypadku nie dojdzie do ataku spekulacyjnego, ponieważ każdy widzi, że skala rezerw walutowych pozwala na skuteczną obronę kursu przez bank centralny. Inaczej mówiąc, siła potencjalnej interwencji walutowej jest tak duża, że żaden „finansowy rekin” nie zaryzykuje ataku spekulacyjnego.

Alternatywnym, drugim rozwiązaniem jest wpłata całego zysku pierwotnego do budżetu. Powyższe rozwiązanie ma jedną kluczową wadę, przy znacznych rezerwach walutowych, zatem znacznej kwocie zysku pierwotnego, wpłata do budżetu wywołuje dodatkowy popyt i może powodować presję inflacyjną. Ten czynnik powinien być przede wszystkim brany pod uwagę.

Istnieje pewne kompromisowe rozwiązanie, które z jednej strony nie powoduje presji inflacyjnej, z drugiej strony pozwala wzmocnić finanse publiczne. Mowa o przeznaczeniu pierwotnego zysku na spłatę zagranicznego zadłużenia. Takie rozwiązanie kieruje strumień zysku za granicę, tym samym nie ma wpływu na popyt wewnętrzny i równocześnie pozwala na oddłużenie państwa.

[srodtytul]Księgowy efekt[/srodtytul]

Jak widać, zysk pierwotny jest kluczowy dla finansowej niezależności banku centralnego, możliwości akumulacji jego rezerw oraz kreacji inflacyjnego zagrożenia. Ostateczny wynik finansowy banku centralnego stanowi zysk pierwotny skorygowany przez efekt tak zwanych niezrealizowanych różnic kursowych. Niezrealizowane różnice kursowe, żywo obecnie dyskutowane, mają dla banku centralnego wtórne znaczenie i w dużej mierze są efektem czysto księgowym. Efekt ten jest rezultatem jakościowej różnicy pomiędzy aktywami i pasywami banku centralnego. Aktywa złożone są z rezerw walutowych, natomiast pasywa stanowią środki złotowe. Bilans musi być wyrażony w jednej walucie, jeśli jest nią złoty, to stała jest strona pasywów, natomiast zmienna jest, z każdą zmianą kursu walutowego, strona aktywów.

Z punktu widzenia księgowego musi istnieć pewien mechanizm, który dopasowuje strony bilansu wyrażonego w złotych. Jest nim papierowy zysk, gdy złoty podlega deprecjacji i papierowa strata, gdy złoty się wzmacnia. Czy naturalne „pulsowanie” aktywów związane ze zmianami kursu walutowego musi być korygowane za pomocą specjalnego mechanizmu, tak jak to jest w Polsce? Niekoniecznie, jeśli fluktuacje kursu walutowego są symetryczne i cykliczne, to w danym roku powodują powstanie papierowego zysku, a w następnym papierowej straty, zatem w długiej perspektywie efekty te wzajemnie się kompensują.

Czy ten efekt księgowy jest groźny wtedy, gdy papierowa strata z tytułu niezrealizowanych różnic kursowych przekroczy wartość pierwotnego zysku? Odnotowana w tym przypadku strata bilansowa nie powoduje ani niewypłacalności banku centralnego, ani nie tworzy zagrożenia w postaci upadłości (z mocy prawa bank centralny nie może upaść). Czy zatem mechanizm korekcyjny jest potrzebny? Może mieć on uzasadnienie w przypadku długofalowego trendu kursu walutowego. Jeśli trwała jest aprecjacja polskiej waluty, to również trwałe będą papierowe straty z niezrealizowanych różnic kursowych, wtedy mechanizm tworzenia rezerwy kompensującej może być potrzebny.

Polskie rozwiązanie związane z zyskami lub stratami z tytułu niezrealizowanych różnic kursowych jest dość specyficzne. Papierowe straty spowodowane aprecjacją kursu walutowego są uznawane za koszty niezrealizowane z wyceny kursowej i pomniejszają wynik finansowy, natomiast papierowe zyski związane z deprecjacją stanowią podstawę tworzenia rezerwy na rachunku rewaluacyjnym. W ten sposób papierowa strata powoduje niższą wpłatę do budżetu niż zysk pierwotny. Efekt ten niekoniecznie musi być skompensowany przez rozwiązanie rezerwy na rachunku rewaluacyjnym w okresie deprecjacji waluty. Powstaje zatem wrażenie, że system drenuje zysk przekazywany do budżetu.

[srodtytul]Czas na wnioski[/srodtytul]

Po pierwsze, mechanizm wpłat zysku do budżetu nie zagraża niezależności finansowej banku centralnego. Po drugie, mimo kryzysu nie jest konieczna akumulacja rezerw walutowych, ponieważ w roli parasola ochronnego Polska ma linię kredytową z Międzynarodowego Fundusz Walutowego. Po trzecie, wpłata wyniku finansowego do budżetu w obecnej sytuacji nie powinna mieć skutków inflacyjnych (nie oznacza to, że w przyszłości może być inaczej).

Po czwarte, mechanizm rozliczania niezrealizowanych różnic kursowych powinien być w rękach NBP. Należy jednak przyznać, że ma on arbitralne elementy związane chociażby z prognozowaniem długoterminowego kursu walutowego. Dlatego też szczegółowa analiza założeń i wyliczenia powinny być przedstawiana innym zainteresowanym instytucjom państwowym, na przykład ministrowi finansów. Pełna transparentność banku centralnego w tym zakresie na pewno wzmocni jego publiczny autorytet i polepszy społeczną komunikację w sprawach finansowych.

[i]Tekst wyraża osobiste poglądy autora[/i]

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów