19 października już chyba zawsze kojarzyć się będzie bowiem inwestorom z "czarnym poniedziałkiem" z 1987 r., kiedy Dow Jones zanurkował aż o 23 proc., najwięcej jednego dnia w historii. Tym razem 19 października także wypadł w poniedziałek. Jednak o ile powtórka z wydarzeń sprzed 22 lat byłaby możliwa rok temu, o tyle już na pewno nie dziś, kiedy nastroje na rynkach są zupełnie odmienne. Wprawdzie analitycy wieszczą korektę, jednak inwestorzy konsekwentnie ignorują te złe wróżby i kupują akcje. Po piątkowej przerwie powrócili do zakupów wczoraj.
Ułatwiła to m.in. dalsza zwyżka cen surowców, związana z osłabieniem dolara, ale i nadziejami na poprawę kondycji głównych gospodarek. Dzięki niej drożały m.in. akcje producentów ropy naftowej i metali. Do tego doszły kolejne korzystne wyniki amerykańskich spółek. Inwestorów in plus zaskoczyli m.in. Gannett, największy w USA wydawca prasy, oraz Eaton, producent przełączników i pomp paliwowych. Papiery obu spółek zdrożały o ponad 2 proc.
Wielu głównym indeksom, np. FTSE-100 w Londynie, udało się wczoraj przebić ostatnie szczyty. Inne mogą tego dokonać w ciągu najbliższych sesji. Dla zachowania indeksów wciąż najważniejsze powinny być bowiem wyniki finansowe spółek z USA?- raporty poda ponad 130 firm wchodzących w skład S&P 500 - a te okazują się w tym sezonie sprawozdań nadzwyczaj korzystne. Spośród 41 ogłoszonych wyników firm z S&P?500 aż 34 było lepszych od prognoz.
Na rynku surowcowym również kontynuowany jest trend wzrostowy. Indeks CRB?Futures, obejmujący 19 najważniejszych towarów z giełd amerykańskich, kończył na plusie osiem z dziesięciu ostatnich sesji, dzięki czemu znalazł się najwyżej od pierwszych dni listopada zeszłego roku. Zyskiwał także wczoraj.
Po południu naszego czasu drożało aż 12 towarów tworzących CRB?Futures. Nie było wśród nich ropy naftowej, której notowania nowy tegoroczny rekord - 79,05 USD za baryłkę - osiągnęły parę godzin wcześniej. Po południu ropa taniała do 78,7 USD.