[b]Jakie wyobraża Pan sobie konsekwencje braku zysku dla inwestorów na debiucie PGE? Chodzi o konsekwencje zarówno dla późniejszego kursu akcji PGE, jak i dla rządu w kontekście planów prywatyzacyjnych.[/b]
Resort skarbu jest już na tyle doświadczony w nieudanych prywatyzacjach, że musi tak kształtować ceny, aby nie doszło do porażki. Każda nieudana dla inwestorów transakcja oznacza mniejsze wpływy przy kolejnej prywatyzacji, ponieważ będą zniechęceni. A harmonogram prywatyzacji nie może się przedłużać, ponieważ sprzedaż akcji spółek finansuje deficyt finansów publicznych i rząd musi zrealizować wpływy budżetowe.
[b]Dostrzega Pan zachęty dla drobnych graczy, by trzymali akcje PGE i innych spółek SP, które mają być wkrótce sprywatyzowane, dłużej, a nie próbowali zarobić jedynie na debiucie?[/b]
Myślę, że zachętą jest sama charakterystyka tych przedsiębiorstw, ich rozmiar i branże, w których działają. Takie sektory jak energetyczny czy surowcowy, które mają mniejszą podatność na spadki w cyklu koniunkturalnym i których wartość będzie w dłuższym okresie rosła. Warto też pamiętać, że przy IPO najczęściej tylko część popytu inwestorów jest zaspokajana, a to oznacza, że popyt na te akcje będzie utrzymywać się w dłuższym okresie. Ponadto planowane prywatyzacje będą miały miejsce na wzrostowym rynku, w gospodarce, która wychodzi z kryzysu.
[b]Jaką politykę najlepiej przyjąć względem nabytych akcji w zależności od tego, czy będzie duże przebicie na debiucie, czy wypadnie on słabo?[/b]