Nowe spółki radzą sobie lepiej niż rynek – wynika z ponadpięcioletniej obserwacji liczonego przez „Rzeczpospolitą” indeksu IPO. Zarówno w hossie, jak i bessie. Od pierwszego notowania indeksu w sierpniu 2003 r. jego wartość wzrosła o 220 proc. W tym czasie WIG zyskał niespełna 121 proc. Z kolei od lipca 2007 r., a więc momentu rozpoczęcia bessy, wartość wskaźnika zmniejszyła się o 29 proc., a indeks WIG stracił ponad 40 proc. Wskaźnik IPO oparty jest na wycenie sprzedawanych pakietów akcji w pierwszych ofertach publicznych, po cenie emisyjnej. Nie uwzględniamy nowych emisji akcji firm już notowanych na giełdzie. Indeks ważony jest kapitalizacją tych pakietów i korygowany za każdym razem, gdy pojawia się nowa spółka. Przyjęliśmy, że spółka zostaje włączona do indeksu w dniu ogłoszenia przydziału akcji. Od tego momentu do debiutu praw do akcji lub akcji wartość pakietu jest stała. Natomiast od dnia pierwszego notowania na GPW pakiet akcji jest wyceniany przez rynek. Odpowiada to sposobowi wyceny akcji w portfelach funduszy inwestycyjnych. Założyliśmy, że spółka uczestniczy w indeksie przez 12 miesięcy.[/ramka]
[ramka][b]Kredyt tak, ale bez przesady[/b]
W przypadku największych ofert Skarbu Państwa nadmierne kredytowanie się na zakup akcji nie zawsze przynosiło pożądany skutek. Wprawdzie w dniu debiutu w każdym przypadku mieliśmy wzrost notowań, ale koszt obsługi kredytu wcale nie musiał się zwrócić. Przeciętna stopa zwrotu z debiutu dla 10 największych ofert SP wyniosła 19,6 proc., natomiast realny zysk dla inwestora korzystającego z kredytu był prawie o połowę niższy. Oczywiście najgorzej wypadły oferty, gdzie stopa redukcji była najwyższa. W przypadku PKN Orlen i Grupy Lotos stopa redukcji zapisów przekroczyła 96,5 proc., co sprawiło, że inwestor, który zaciągnął kredyt w wysokości 10 -krotności środków własnych, poniósł stratę.
Jeszcze bardziej widoczne jest to dla spółek prywatnych, gdzie standardowo pula dla inwestorów detalicznych jest mniejsza, a redukcje wyższe. Przykład: oferta Zelmera. Marka i dobra koniunktura przyciągnęły w 2005 r. rekordową liczbę Polaków. W efekcie mieliśmy największą w historii redukcję zapisów, 98,67 proc. Ale mimo udanego debiutu (kurs wzrósł o 35,7 proc.) korzystający z dużych lewarów ledwo wyszli na swoje.[/ramka]