Wtorkowa sesja na Wall Street zakończyła się śladowymi spadkami głównych indeksów. S&P500 stracił 0,14 proc. i zakończył dzień na poziomie 1126,19 pkt. Nasdaq Composite natomiast spadł o 0,12 proc. do 2288,40 pkt. Śladem amerykańskich indeksów podążył Nikkei, kończąc środową sesję, która jednocześnie była ostatnią w tym roku, spadkiem o 0,9 proc. Zaniepokojenie inwestorów wywołała możliwość bankructwa linii lotniczych Japan Airlines.
Na warszawskiej giełdzie w środę także należy się liczyć z niewielką realizacją zysków, której będą towarzyszyć równie niewielkie obroty. Teoretycznie tej korekcie mogą się oprzeć spółki surowcowe z uwagi na drożejącą ropę i miedź. W praktyce inwestorzy również na nich mogą chcieć zrealizować zyski przed Nowym Rokiem.
Dzisiejszy poranek przynosi wzrost cen ropy Brent o 0,5 proc. do 77,90 dol. To efekt obaw, że publikowane po południu tygodniowe dane o zapasach paliw w Stanach Zjednoczonych pokażą ich większy ubytek, niż to oczekuje rynek. Szacuje się, że zapasy ropy spadną o 1,7 mln baryłek, natomiast zapasy destylatów o 2,1 mln. Tydzień wcześniej zapasy były niższe odpowiednio o 4,8 mln i 3 mln baryłek.
Jeszcze mocniej niż ropa, bo o 1,4 proc. drożeje rano miedź. Za tonę tego metalu trzeba było zapłacić 7309 dol. Najwięcej o września 2008 roku. Źródłem wzrostu cen są obawy o możliwość zakłócenia dostaw miedzi z Chile, gdzie w najbliższy czwartek może dojść do strajku w kopalniach.
Wczoraj miała miejsce realizacja zysków na amerykańskim rynku długu. Rentowność dziesięciolatek spadła do 3,81 proc. z 3,84 proc. dzień wcześniej. Spadek ten może być wstępem do korekty technicznej. Rozgrzane krótkoterminowe oscylatory i bliskość szczytu z sierpnia br. (3,854 proc.) czyni prawdopodobnym taki scenariusz. Od końca listopada, gdy rentowność obligacji zaczęła silnie rosnąć, miały miejsce dwie krótkie korekty. Za każdym razem trwały one dwa dni. Średni spadek rentowności wyniósł wówczas 0,103 proc.