To nie miała być przełomowa sesja. Przynajmniej tak można było zakładać po tym, że w ciągu dnia nie miały się pojawić żadne poważne dane makro. Początek notowań zdawał się to potwierdzać. Zarówno kontrakty, jak i indeks wystartowały w pobliżu piątkowego zamknięcia. Przed południem pojawiła się krótka fala wzrostu cen. Dzięki niej odnotowano nowe maksimum trendu na rynku terminowym. Jednak nie zamieniło się to w poważną falę zakupów. Aktywność była mała. Dalszy wzrost cen w takich warunkach byłby podejrzany. W interesie byków, jakkolwiek by to paradoksalnie brzmiało, nie było, by ceny w taki sposób nadal rosły.
Później nastąpiło cofnięcie, a wyciszanie się zmienności i aktywności potwierdzało poranne przypuszczenie. W związku z tym już przed 12.00 czekaliśmy na koniec dnia. Wiadomo było, że tego dnia poważnej zmiany już nie odnotujemy. Faktycznie, do końca sesji zmienność była mała. Najpierw obserwowaliśmy powolny wzrost cen, który mógłby skutkować wyznaczeniem nowych maksimów sesji. Ostatnia godzina rozpoczęła się tuż pod szczytami dnia, ale ostatecznie nie zostały one poprawione. Można odnieść wrażenie, że zwyciężyły wspomniane wyżej względy wiarygodności. Końcówka sesji była mniej optymistyczna. Indeks właśnie w końcowych minutach odnotował minimum dnia. Niepokój byków nie jest jednak wskazany. Końcówka nie była w stanie zmienić oceny rynku.
Jak już wspominaliśmy, taki przebieg sesji był nawet wskazany. Można bowiem powiedzieć, że rynek kreśli małą korektę. Ta ma szansę się powiększyć, ale nadal nie będzie to powód do niepokoju. Cofnięcie dobrze za to zrobi rynkowi, gdyż popyt będzie miał okazję się przekonać po raz kolejny, że ma przewagę. Na razie korekta jest płytka i jeśli będzie tylko w niewielkim stopniu większa, wnioski pozostaną optymistyczne, a nowe rekordy prawdopodobne.
Sytuacja uległaby pewnej zmianie, gdyby ceny kontraktów spadły pod poziom dołka z czwartku. Wtedy cofnięcie byłoby relatywnie głębsze, co umożliwiło pojawienie się wątpliwości co do kontynuacji zwyżki. Wówczas zasadna byłaby zmiana nastawienia z pozytywnego na neutralne. Gdyby taka zaszła, oczekiwalibyśmy na dalszy rozwój wypadków i albo powrócili do nastawienia pozytywnego, gdyby rynek się jednak podniósł, bądź zamienili je na negatywne, gdyby spadek się pogłębił poniżej 2520 lub 2450 pkt (w zależności od upodobań gracza).