Uczestnicy rynków finansowych w ostatnim czasie poddani zostali próbie dotyczącej zaufania do chińskiej gospodarki. Szereg informacji, jakie napływały z Chin wskazywało za możliwe spowolnienie. Ono nadal jest możliwe, ale dzisiejsze wiadomości wskazują na to, że nie będzie ta źle, jak przewidują pesymiści. Oczywiście jeśli założymy, że to, co nam się przedstawia jest zgodne ze stanem faktycznym. Przypomnę, że wiele osób podważa wiarygodność chińskich danych. Czynili to nawet sami Chińczycy.
Dynamika PKB w IV kw. okazała się zgodna z oczekiwaniami. Wyniosła 2,0 proc. w ujęciu kw/kw. W relacji r/r dynamika wyniosła 8,9 proc., a oczekiwano, że będzie to 8,7 proc. Pocieszające są również dane dotyczące grudnia. Wzrost produkcji przemysłowej o 12,8 proc. to więcej niż oczekiwano (12,2 proc.). Podobnie poprawa sprzedaży detalicznej (18,1 proc.) była szybsza niż prognozowano (17,2 proc.).
Jak już wspomniałem, poprawa nastrojów, przejawiająca się we wzroście wartości euro do dolara, miała miejsce długo przed pojawieniem się tych dobrych danych. Z tego wniosek, że przyczyn takich nastrojów należy szukać gdzie indziej. Niezależnie, co jest czynnikiem dominującym warto powstrzymywać się w większym optymizmem. Na razie poprawa ta może być odebrana jako korekta piątkowego osłabienia. Nasz rynek ma jednak teraz okazję by udowodnić, że bliskość szczytu na 2228 pkt. będzie skutkowała przynajmniej próbą jego pokonania. Przypomnę, że przebywamy w trendzie bocznym. Już zdarzało się, że dobry początek sesji nie przekładał się na podtrzymanie optymizmu w trakcie sesji. Zatem nawet pomyślne rozpoczęcie dzisiejszych notowań, a tego należy oczekiwać, nie musi przełożyć się na równie pomyślny koniec. Jeśli jednak doszłoby do ataku na szczyt z pierwszego tygodnia tego roku, to przynajmniej byłoby ciekawiej.