Regularne notowania w USA zakończyły się wczoraj optymistycznie. Wprawdzie rynek nie szarpnął mocno w górę, ale przecież na początku sesji nie było różowo. Nastroje zdążyły się jednak lekko poprawić, co zaowocowało plusami przy indeksach na koniec dnia. Indeks przemysłowy Dow Jones zakończył dzień wzrostem o 0,36 proc. Liderem wzrostu wśród składników indeksu był Bank of America, który wczoraj opublikował swoje wyniki. Pozwoliły one na wzrost ceny banku o 2,8 proc. Nie wszystkie spółki rosły. Tych zyskujących było 19 z 30 budujących indeks. Ważne było to, że wczoraj po zamknięciu kilka spółek jednocześnie publikowało wyniki. Zatem nie liczyła się tylko regularna sesja.

Zanim przejdziemy do tego, co wydarzyło się w trakcie handlu popołudniowego pociągnijmy temat regularnych notowań. Indeks S&P500 zyskał wczoraj 0,49 proc., a Nasdaq 0,67 proc. To nie są zawrotne wartości, ale warto pamiętać, że przed tym tygodniem indeksy spółek amerykańskich znajdowały się w okolicy oporów i fakt, że teraz powoli rosną jest warte uwagi, bo może mieć to konsekwencje techniczne. Serwisy szybko podały, że wczorajsze zachowanie indeksu S&P500 sprawia, że początek roku dla niego jest najlepszy od 1987 roku. Czy to dobra wróżba, czy nie? Warto się nad tym zastanowić.

Po zakończeniu regularnej sesji posypały się wyniki. Google poważnie rozczarowało. Cena spółki spadła o prawie dziesiątą część po tym jak ujawniono, że w IV kw. zysk wyniósł 9,5 dolara na akcję, przy przychodach o wartości 8,13 mld dolarów. Analitycy oczekiwali 10,51 dolara na akcję i przychodów równych 8,43 mld dolarów. Wycena Intela wzrosła popołudniu o 1,3 proc. To także wpływ opublikowanych wyników. Zysk osiągnął wartość 68c na akcję, choć oczekiwano 61c. Przychody wyniosły 13,9 mld dolarów, a oczekiwano 13,7 mld dolarów. Wyniki IBM pozwoliły spółce na wzrost o 2,6 proc. Tu wpływ miała także prognoza wyniku na cały 2012 rok, która przewyższała obecne prognozy analityków.  Microsoft zakończył IV kw. wynikiem 78c na akcję, a oczekiwano 76c. Przychody były zgodne z prognozą. Spółka zyskała 2 proc.

Godny uwagi jest także fakt wzrostu wartości euro do dolara. To przejaw większej akceptacji dla ryzyka, która powinna ujawnić się także na rynkach akcji. Stąd przypuszczenie, że jest szansa na wzrost cen. Kto wie, może nawet pojawi się okazja, by zmierzyć się z poziomem oporu z 5 grudnia.