„Zdecydowana większość funduszy private equity (55 proc.) chce w najbliższej przyszłości skoncentrować się na zarządzaniu portfelem już posiadanych inwestycji, w nadziei na wyższe zwroty w momencie poprawy koniunktury" – takie wnioski płyną z najnowszej edycji badania Deloitte Central Europe Private Equity Confidence Survey.
Obserwując nasz rodzimy rynek, można odnieść wrażenie, że jest dokładnie odwrotnie. Fundusze private equity wzywają i sprzedają na potęgę.
W zeszłym tygodniu Penta Investments wezwało do sprzedaży akcji EMC Instytutu Medycznego. Każda taka transakcja budzi na rynku duże emocje. Jesienią zeszłego roku, gdy Mid Europa Partners i Advent podniosły cenę w wezwaniu na akcję Eko Holdingu, kurs poszybował o 15 proc. O kilka proc. wzrosły notowania NFI EMF, gdy wezwanie na akcje giełdowego funduszu ogłosiły Eastbridge i Penta.
Ostatnio fundusze private equity również sprzedają – Enterprise Investors stopniowo pozbywają się swoich akcji Magellana, a w kwietniu ostatecznie wyszli z inwestycji w Kruka.
Przy okazji tego typu transakcji – zarówno jednego jak i drugiego rodzaju, nie sposób zapomnieć o współpracy firm zarządzających funduszami private equity z TFI. Dość wspomnieć, ze gdy w zeszłym roku Bank BPH wystawił swoje TFI na sprzedaż, praktycznie każdy inwestor branżowy, który w ogóle zastanawiał się nad przejęciem tej instytucji, robił to wspólnie z jednym z funduszy private equity. Kontakty pomiędzy funduszami jednego i drugiego nie należą więc do rzadkości.