Zmiany, zmiany, zmiany…

Oczywiście chodzi o zmiany w rządzie, ale i na fotelu szefa Rezerwy Federalnej. Te pierwsze mają miejsce już teraz, ta druga nastąpi w lutym 2014 r.

Publikacja: 26.11.2013 05:08

Piotr Kuczyński, główny analityk, Dom Inwestycyjny Xelion

Piotr Kuczyński, główny analityk, Dom Inwestycyjny Xelion

Foto: Archiwum

W sposób oczywisty ta druga jest dla świata (a więc i dla Polski) bardziej istotna, ale zmiany w rządzie zawsze budzą duże zainteresowanie. Zmianami w Fedzie zdążymy się jeszcze zająć. I trzeba będzie to zrobić, bo zamiana Bena Bernankego na Janet Yellen nie jest tym samym, czym jest u nas zmiana na stanowisku ministra finansów.

Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że zmiany w rządzie są trochę stawianiem wozu przed koniem. Oczekiwałbym bardziej jasnej, popartej dokładnym planem koncepcji prowadzącej do tego, że po 2020 r., kiedy już środki unijne nie będą wspierały naszej gospodarki, polska gospodarka da sobie dobrze radę. Ja wizji takich zmian nie widzę, a z obecnym modelem bazującym na niskich płacach (co jest w dłuższym terminie samobójstwem gospodarczym) daleko nie zajedziemy.

Potrzebne są reformy zwiększające popyt wewnętrzny i przestawiające gospodarkę z usługowej (zaplecza niemieckiego przemysłu) na innowacyjną, zdolną do wytwarzania produktów znajdujących popyt w Polsce i poza jej granicami. Zmianami ministrów tego się nie osiągnie. Może w przyszłości jakiś program się pojawi, ale jednak zdecydowanie uważam, że kierunek powinien być inny.

Pisząc o zmianach, nie sposób nie napisać o byłym już ministrze finansów Jacku Rostowskim. To był jeden z bardziej nielubianych ministrów w polskim rządzie, a jednocześnie według mnie jeden z najlepszych. Wiem, że to jest kontrowersyjna opinia, ale tak właśnie myślę (i jestem w tym konsekwentny). Cała ta afera z „pomyłką" w budżecie na 2013 r. jest jednym wielkim nieporozumieniem. Dzięki tej „pomyłce" minister oszczędził miliardy złotych na płaconych za obligacje odsetkach.

Kontynuował też dzieło zapoczątkowane przez minister Jolantę Fedak, doprowadzając do zmian w systemie emerytalnym, które według mnie były konieczne. Zdania są na ten temat różne, ale ja tę reformę (co do kierunku, chociaż nie co do szczegółów) popieram.

Nie jest jednak tak, że wszystkie działania ministra popierałem. Uważam, że podniesienie, a tym bardziej utrzymanie, VAT-u na poziomie 23 procent jest błędem. Nie tylko dlatego, że szkodzi to najbardziej mniej zarabiającym Polakom (czyli większości). Przede wszystkim jednak dlatego, że podwyżka VAT-u zabiera pieniądze tym ludziom (właśnie najmniej zamożnym), którzy natychmiast by je wydali, pomagając gospodarce.

Nie zgadzam się też ze sposobem wprowadzenia reformy systemu emerytalnego zmieniającej wiek emerytalny (tzw. ustawa 67). Nie ulega wątpliwości, że wiek emerytalny należało podnieść, ale należało to robić wolniej (tak jak Niemcy). Poza tym (będę konsekwentnie bronił mojego pokolenia) należało (też tak jak Niemcy) oszczędzić pokolenie 60+. Ci ludzie i tak w olbrzymiej większości będą czekali na emeryturę, będąc bezrobotnymi.

W sumie jednak bilans jest dla ministra Rostowskiego korzystny. Zmiana ministra finansów w trakcie prac nad budżetem i reformy OFE była czymś, co nie do końca byłem w stanie zrozumieć. Wynikała w sposób oczywisty tylko z chęci zdjęcia ze sceny bardzo nielubianego przez elektorat ministra, co według mnie nie było sensownym uzasadnieniem takiej zmiany.

Zrealizowana została teoretycznie, tak jak powinna była być zrealizowana: na zakładkę. Jeden minister odchodzi, drugi wchodzi na jego miejsce. Powinno być tak, że ten, który wchodzi, ma przynajmniej tak samo mocne poważanie medialno-zawodowe jak odchodzący. Zastąpienie Jacka Rostowskiego przez młodego, ale doświadczonego i wykształconego Mateusza Szczurka było zaskoczeniem i nie do końca spełnia te kryteria.

Rynki będą czekały na szczegóły, bo przecież (mimo zapewnień premiera, że Szczurek ma zbliżone poglądy do Rostowskiego) trudno uwierzyć, że są to poglądy identyczne. Z wypowiedzi medialnych w okresie poprzedzającym ten wybór można było zobaczyć, że Szczurek mieści się dokładnie w głównym nurcie ekonomistów i to tym nurcie chyba bardziej zbliżonym do neoliberalnego. Piszę „chyba", bo mam pewne wątpliwości. Jeśli tak jest, to z reformą OFE w duchu ministra Rostowskiego może mieć duży problem... Poza tym nowy minister musi nam pokazać, że da sobie radę w świecie polityczno-medialno-rynkowym. Nie jestem pewien, czy mu się uda. Ale dla Polski dobrze by było, żeby odniósł sukces.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów