Przyszła stabilność makroekonomiczna gospodarki jest ważną informacją dla uczestników rynku. Ostatnio otrzymaliśmy dwa sprzeczne sygnały w tej kwestii odnoszące się do Polski. Jeden dotyczył stabilności makroekonomicznej, drugi – wrażliwości na nagłe zatrzymanie dopływu kapitału, określanej także mianem samodzielności finansowej kraju.
W połowie listopada Komisja Europejska w „Alert Mechanism Report 2014" zaliczyła Polskę do grupy sześciu krajów członkowskich, wobec których, z uwagi na brak zagrożeń, nie zostaną podjęte głębsze analizy w ramach procedury nierównowag makroekonomicznych. Sześć tygodni wcześniej brytyjski tygodnik „The Economist" opublikował skonstruowany przez siebie indeks wrażliwości emerging markets na nagłe wstrzymanie dopływu kapitału (capital-freeze index). W świetle tego indeksu Polska została zaliczona do grupy dziewięciu krajów zagrożonych niestabilnością finansową.
Choć perspektywa oceny stabilności makroekonomicznej kraju i metodologia obliczeń były odmienne, to zauważalna reakcja rynku nastąpiła pod wpływem negatywnej informacji podanej przez „The Economist". Tuż po ogłoszeniu informacji o zagrożeniach kurs złotego wpadł w krótkookresowe wahania w granicach 5 eurocentów. Ta sytuacja potwierdza siłę oddziaływania tego wpływowego w świecie finansowym brytyjskiego tygodnika. Efekt tego „ostrzeżenia" był krótkookresowy, do głosu doszły czynniki wyznaczone przez fundamenty makroekonomiczne, jednak można przypuszczać, że pozostanie ono w pamięci inwestorów.
Od czasu kryzysu finansowego i głębokiej recesji w 2009 r., której ważnym źródłem było nieprzestrzeganie paktu stabilności i wzrostu z 1997 r., Komisja Europejska dyscyplinuje kraje członkowskie, monitorując nierównowagi makroekonomiczne i wymuszając zmiany w polityce gospodarczej.
Punktem wyjścia jest coroczny jesienny „Alert Mechanism Report". Komisja Europejska bada, czy 11 wyróżnionych zmiennych (reprezentujących równowagę zewnętrzną i konkurencyjność oraz równowagę wewnętrzną) mieści się w uzgodnionych „bezpiecznych" przedziałach. Warto zaznaczyć, że obliczenia dokonywane są na uśrednionych danych z trzech ostatnich lat, by uniknąć wpływu krótkookresowych wahań.