Czy to prawda, że emeryci nie stracą na zmianach?

Rząd przedstawia zmiany jako neutralne dla emerytów lub nawet nieco poprawiające ich sytuację. Takie podejście do problemu wydaje się kuszącym alibi dla prezydenta.

Aktualizacja: 18.12.2013 07:28 Publikacja: 18.12.2013 05:00

Maciej Bitner, główny ekonomista, Wealth Solutions

Maciej Bitner, główny ekonomista, Wealth Solutions

Foto: GG Parkiet

Bronisław Komorowski już na początku grudnia powiedział, że „to jest zmiana na dzień dzisiejszy niewpływająca w sposób istotny ani negatywnie, ani pozytywnie na emerytury dzisiaj i w przyszłości". Czy rzeczywiście?

Zwolennicy przyjętej przez parlament ustawy twierdzą, że w swojej istocie system się nie zmienia, wyłączywszy drobne korekty działające na korzyść przyszłych emerytów. Po pierwsze, tyle samo środków ze składek ma być maksymalnie inwestowanych w akcje. W pierwotnym wariancie miało to być maksymalnie 40 proc. od 7,3 proc. podstawy wymiaru,  a według uchwalonej przez Sejm ustawy maksymalnie 100 proc. od 2,92 proc. podstawy wymiaru. Po drugie, pozostała część składki na II filar zamiast w obligacje będzie „inwestowana" w ZUS-ie, gdzie zapisy na subkoncie będą waloryzowane według uśrednionego nominalnego tempa wzrostu PKB. Zgodnie zaś z teorią ekonomii i historycznymi prawidłowościami stopa zwrotu z obligacji skarbowych (stopa bez ryzyka) powinna być w długim okresie właśnie na poziomie nominalnego wzrostu PKB. Po trzecie, teraz nie będzie obowiązku inwestowania w ryzykowne instrumenty dzięki wprowadzeniu do systemu elementu dobrowolności. Każdy ubezpieczony będzie mógł zdecydować, czy chce narażać swoje 15 proc. składki na ryzyko rynkowe, czy woli bezpieczniejszą indeksację w ZUS. Ci uczestnicy systemu, którzy zdecydują się na pozostanie w OFE, będą niemal w identycznej sytuacji jak obecnie, pozostali zaś, nawet jeżeli ex post im się pogorszy, znajdą się w nowej sytuacji z własnego wyboru.

Pobierając opłaty, PTE zobowiązały się zarządzać powierzonym im kapitałem co najmniej do emerytury. Z tej usługi nie będą się musiały wywiązywać, mimo że przyszli emeryci z góry za nią zapłacili

Takie przedstawienie sprawy należy uznać za głęboko zafałszowane. Nie tylko nie dość wnikliwie interpretuje się przytaczane fakty, ale zupełnie pomija się szereg innych czynników kompletnie zmieniających obraz sytuacji.

A. Błędne interpretacje

1) Dlaczego 2,92 proc. i 40 proc. z 7,2 proc. w akcje to nie to samo?

Po pierwsze, po wejściu w życie ustawy OFE stracą możliwość rebalansowania portfela. Zniknie więc stosowana powszechnie przez fundusze inwestycyjne i emerytalne strategia dokupywania akcji wtedy, kiedy tanieją (finansowana sprzedażą obligacji) oraz sprzedawania ich, gdy drożeją z zamiarem dokupienia bezpiecznych instrumentów finansowych. Strategii tej nie będzie można stosować, gdyż nie da się ani sprzedać, ani „dokupić" zapisów na kontach w ZUS. Po drugie, nieuczciwe jest porównywanie systemu po zmianach z systemem z 1999 r., gdyż tamten był dalece niedoskonały. Warto porównać uchwalone zmiany z projektem zespołu ministra Boniego, gdzie postulowano wprowadzenie wielofunduszowości. Wielofunduszowość pozwalałaby na zwiększenie alokacji w akcje dla młodych osób nawet do 100 proc. napływających składek, zaś dla osób w wieku przedemerytalnym obniżałaby ją znacznie poniżej 40 proc. Obecne rozwiązanie nie tylko nie daje takiej możliwości, ale także wyklucza jej wprowadzenie w przyszłości.

2) Dlaczego zapisy na subkoncie są gorsze niż obligacje skarbowe?

Zapisy na subkoncie niezależnie od ich nominalnej wysokości nie dają takiej samej gwarancji wypłaty świadczenia jak obligacja. Po pierwsze, dlatego że tamtą drugą można sprzedać i kupić zamiast niej inne papiery wartościowe. OFE docelowo miałyby zdywersyfikowany portfel obligacji bezpieczniejszy zarówno od polskich obligacji skarbowych, jak i zapisów w ZUS. Po drugie, wobec konstytucyjnego limitu długu do PKB roszczenie zabezpieczone obligacjami będzie bezpieczne – przy tak niskim poziomie oficjalnego zadłużenia nie będzie powodu, by nie honorować tego długu. Żadne bariery konstytucyjne nie blokują zaś narastania długu emerytalnego. Po trzecie, reguła waloryzacji na subkontach nie daje gwarancji zbilansowania się przychodów i wydatków ZUS, gdyż w odróżnieniu od waloryzacji kont w pierwszym filarze jej podstawą nie są przychody ZUS, lecz wzrost PKB, który może być od nich wyższy, na co zwracał uwagę m.in. UKNF.

Nie ma też gwarancji, że zapis na subkoncie, nawet jeśli państwo wywiąże się z obietnicy, da przyszłemu emerytowi dokładnie tyle, ile obligacje skarbowe. Dotychczasowa historia tego nie potwierdza. W latach 2000–2012 stopa zwrotu z inwestycji w pięcioletnie obligacje skarbowe RP wyniosła ponad 9 proc. W tym czasie nominalny PKB rósł średnio w tempie 7 proc. Nawet jeżeli w (bardzo) długim okresie stopy zwrotu z obligacji i waloryzacje subkonta się wyrównają, wynik ten wskazuje przynajmniej na znaczący potencjał dywersyfikacyjny inwestycji w obligacje. A pamiętajmy, że po zmianach z 2011 r. przyszły emeryt ma już „w portfelu" subkonto, na które idą składki większe niż do OFE.

3) Co ukrywa się pod dobrowolnością?

Choć prawdą jest, że uczestnicy systemu będą mogli wybierać, czy pozostać w OFE, czy nie, ich decyzja nie będzie dotyczyć już zgromadzonych składek. Te z jednej strony (wbrew woli tych, którzy przejdą do ZUS) będą inwestowane prawie wyłącznie w akcje bez jakiejkolwiek gwarancji minimalnej stopy zwrotu. Z drugiej strony (wbrew woli tych, którzy zechcą pozostać w OFE) składki i tak trafią do ZUS w ramach suwaka bezpieczeństwa na 10 lat przed emeryturą.

B. Pominięte fakty

1) Jak zmieni się system w stosunku do tego, do którego się zapisy-waliśmy?

Z punktu widzenia uczestników sytemu zmienia się w wyniku przyjętych przez Sejm zmian, w bardzo wielu aspektach. Jest to szczególnie dotkliwe dla osób, które dobrowolnie zdecydowały się w 1999 r. przystąpić do nowego systemu, gdyż pierwotnie miał on zupełnie inny kształt, niż teraz chce mu nadać rząd. Po pierwsze, koszty systemu będą większe ze względu na zmniejszenie się jego powszechności (dobrowolność) i dalsze obniżenie składki. Warto zauważyć, że kosztem nie jest jedynie opłata na rzecz PTE, która akurat zostanie obniżona. Chodzi także o jakość zarządzania, która z natury rzeczy wymaga tym większych procentowo opłat, im mniejsza jest wartość aktywów funduszu. Jeżeli zaniży się opłaty, owa jakość zostanie obniżona – niedostatecznie opłacani specjaliści przejdą do konkurencji.

Po drugie, ograniczenie działania systemu poprzez przejęcie docelowo dwóch trzecich aktywów przez ZUS oznacza, że jego uczestnicy nie będą mieli jak odrobić opłat od składek, które pobrały od nich PTE. Pobierając opłaty, PTE zobowiązały się zarządzać powierzonym im kapitałem co najmniej do emerytury. Z tej usługi nie będą się musiały wywiązywać, mimo że przyszli emeryci z góry za nią zapłacili. Po trzecie, OFE nie gwarantują już minimalnej stopy zwrotu, a 75 proc. aktywów muszą lokować w akcjach. To dwie nowe cechy, których nie miały fundusze, na które wielu Polaków dobrowolnie się zdecydowało. Po czwarte, ustawa przesądza, że wypłaty emerytur będą dokonywały się przez ZUS, nie będzie więc emerytur kapitałowych, co także jest wbrew założeniom reformy znanym już w 1999 r.

2) Co oznacza wypłacanie emerytur przez ZUS?

Emerytura będzie finansowana wyłącznie z przymusowych danin od osób zatrudnionych na terytorium RP. Jej wypłata jest bardziej podatna na ryzyko w sytuacji kryzysu finansów publicznych w Polsce niż gdyby część emerytury pochodziła z funduszu kapitałowego lokującego część środków w bezpiecznych instrumentach prywatnych i publicznych w kraju i za granicą.

3) Co oznacza dla uczestników systemu obniżka składki na OFE?

Mniejszy napływ składek do OFE to niższe tempo wzrostu gospodarczego na skutek mniejszych inwestycji. Wyższe PKB oznacza zaś wyższe emerytury także z ZUS. Przejęcie przez rząd aktywów OFE opóźni konieczną reformę finansów publicznych, co także ma negatywne konsekwencje dla wzrostu gospodarczego. Ponadto plany rządu wobec systemu emerytalnego, jeśli wejdą w życie, zaowocują dalszym spadkiem wiary w bezpieczeństwo przyszłych emerytur i unikaniem składkowania. W kontekście swobody przepływu osób i kapitału w ramach UE nie jest łatwo walczyć z tym procederem. Przykładowo, jeśli rząd zdecyduje się na oskładkowanie umów o dzieło, należy się spodziewać upowszechnienia się działalności gospodarczej zarejestrowanej za granicą. Niższe składki na OFE to także większe ryzyko dla finansów publicznych przez dopłaty do emerytur minimalnych. Ponieważ stopa zwrotu z OFE była i będzie wyższa niż waloryzacja w ZUS, jest większa szansa na to, że budżet nie będzie musiał dopłacać do minimalnych emerytur. Wyższe średnio rzecz biorąc stopy zwrotu w systemie kapitałowym oznaczają, że lata, w których budżet straci, będą nieliczne, a w dłuższym okresie saldo korzyści dla budżetu będzie dodatnie.

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów