Złoty nie jest problemem

Wyniki najnowszej ankiety sugerują, że obecne poziomy kursu złotego nie są ani szczególną przeszkodą, ani też wyjątkowym wsparciem dla polskich eksporterów

Publikacja: 30.12.2013 08:45

Złoty nie jest problemem

Foto: GG Parkiet

Pomimo głębokiego spowolnienia w strefie euro, w ostatnim czasie polskie firmy były w stanie utrzymać zaskakująco wysoką dynamikę eksportu. W rezultacie to właśnie dzięki handlowi zagranicznemu Polska po raz kolejny uniknęła recesji i rosła w tempie znacznie szybszym niż wiele innych gospodarek w Unii Europejskiej. Ten fakt powinien skłaniać do zastanowienia się, w jakim stopniu dobre wyniki są efektem słabego złotego oraz na ile polscy eksporterzy byliby w stanie zaakceptować ewentualne przyszłe umocnienie waluty.

Jednym ze sposobów na ocenę, czy obecny kurs walutowy przeszkadza eksporterom, jest zapytanie firm o to wprost. Właśnie w tym celu od trzech lat przeprowadzamy ankietę wśród polskich przedsiębiorstw, w której pytamy między innymi o poziom kursu, przy którym eksport stałby się nieopłacalny. Po co nam takie dane? W zależności od tego, jak bardzo bieżący kurs walutowy różni się od progu opłacalności, można próbować wyciągać wnioski dotyczące rozmiaru przewagi cenowej posiadanej przez eksporterów na zagranicznych rynkach. Kurs progowy nie jest oczywiście kursem równowagi dla polskiej gospodarki, a przynajmniej nie w tradycyjnym tego słowa rozumieniu. Niemniej pokazuje on, gdzie jest poziom kursu, którego przekroczenie mogłoby doprowadzić do napięć w sektorze przedsiębiorstw, pogorszenia rentowności firm, a może i ograniczenia dynamiki eksportu. Innymi słowy odchylenie kursu rynkowego od progowego (czyli tzw. poduszka konkurencyjności) może być traktowane jako bardzo ogólna i prosta miara niedowartościowania złotego z punktu widzenia krajowego eksportu.

Firmy są konkurencyjne

Wyniki z najnowszej ankiety sugerują, że obecne poziomy kursu PLN nie są ani szczególną przeszkodą, ani też wyjątkowym wsparciem dla polskich eksporterów. Kurs, przy którym eksport mógłby stać się nieopłacalny, to według naszej ankiety około 4,00 wobec euro, a więc notowany na rynku kurs EUR/PLN jest mniej więcej o cztery procent wyższy od „progu bólu". Oznaczałoby to istnienie umiarkowanej poduszki bezpieczeństwa, zapewniającej polskim firmom konkurencyjność na rynkach międzynarodowych. Można też z dużą dozą pewności przyjąć, że rzeczywista „poduszka konkurencyjności" jest większa niż wspomniane cztery procent. Gdyby bowiem przyjrzeć się odpowiedziom wielu firm, to często wskazywały one, że kurs progowy w przypadku konkretnego przedsiębiorstwa wynosi „poniżej 4,0". Takie odpowiedzi nie ułatwiają zadania osobom interpretującym dane, ale w powyższych przypadkach upraszczająco przyjmowaliśmy, że odpowiedzią było 3,95, jako poziom nieco niższy od wskazywanego 4,0. W rzeczywistości można jednak przypuszczać, że część z firm miała na myśli dużo niższe poziomy i dlatego najprawdopodobniej rzeczywisty próg bólu eksporterów powinien być wyraźnie poniżej obliczonej przez nas wartości na poziomie ok. 4,0.

Wyniki naszej ankiety są spójne z poglądem, że złoty jest słabszy od kursu zapewniającego opłacalność eksportu, co w dużym uproszczeniu można uznać za oznakę niedowartościowania złotego (oczywiście tylko z punktu widzenia eksporterów). Niemniej jednak poduszka konkurencyjności jest w tym przypadku na tyle niewielka, że trudno na tej podstawie budować oczekiwania jakiegoś wyraźnego umocnienia złotego. Dla porównania w poprzednich latach zdarzały się okresy, kiedy różnica między kursem rynkowym a kursem stanowiącym próg opłacalności przekraczała 10 proc. i wtedy można było traktować to jako sygnał zapowiadający korektę „niedowartościowania" i umocnienie złotego. Tym razem tak nie jest, choć niewątpliwie nasze dane pokazują również, że czynniki fundamentalne bynajmniej nie przemawiają za osłabieniem złotego.

Trzeba mieć świadomość, że wyniki ankiety mogą pozostawiać wiele do życzenia. W przypadku niektórych, zazwyczaj dużych, firm posiadających politykę zabezpieczeń trudno jest podać konkretny kurs stanowiący próg opłacalności. Niemniej powyższa ankieta ma sens w przypadku wielu średnich lub małych przedsiębiorstw, które nie wykorzystują w pełni instrumentów zabezpieczających ryzyko walutowe. Poza tym takie badania dają nam przynajmniej jakiś konkretny argument w dyskusji o tym, czy i jak bardzo kurs mógłby się umocnić bez tworzenia zagrożenia dla wzrostu gospodarczego.

Jak wyglądamy na tle sąsiadów?

Ponieważ nie działamy w próżni i nasi eksporterzy muszą konkurować z firmami z innych krajów, warto porównać wyniki dla Polski z tymi dla innych gospodarek Europy Środkowej. Spośród walut regionu na uwagę zasługuje konkurencyjność cenowa czeskich eksporterów. Korona czeska jest bowiem obecnie o 14 proc. słabsza niż deklarowany kurs progowy, co częściowo wynika z interwencji walutowych CNB w minionym miesiącu. Czeski bank centralny, który już dużo wcześniej obniżył stopy procentowe do zerowego poziomu, traktuje próby osłabienia korony jako sposób na uniknięcie deflacji. Stąd determinacja, z jaką interweniował na rynku, dając czeskim firmom dodatkowy zastrzyk konkurencyjności. Z kolei sytuacja na Węgrzech wydaje się bardziej zbliżona do Polski, a „poduszka konkurencyjności" wynosi tam około cztery procent. Okazuje się jednak, że w przeciwieństwie do Polski i Czech osłabienie waluty na Węgrzech nie byłoby zbyt dobrym sposobem na pobudzenie gospodarki. To, co zyskaliby eksporterzy, najprawdopodobniej straciłyby gospodarstwa domowe oraz sektor publiczny ze względu na znaczne zadłużenie w obcych walutach.

Co to oznacza dla wzrostu?

Mieszanka relatywnie słabego złotego oraz niskich – przynajmniej na tle Europy Zachodniej – kosztów pracy daje polskim producentom komfortową pozycję na rynkach światowych. W kolejnych kwartałach eksport ma nawet szansę przyspieszyć, czemu sprzyjać powinno stopniowe ożywienie w strefie euro, w tym przede wszystkim w Niemczech. Co więcej, przez większą część roku Polska ma szansę utrzymać umiarkowaną nadwyżkę w bilansie handlowym, i to pomimo wyraźnego ożywienia popytu krajowego, który przyczyni się do silniejszego odbicia importu. Jeżeli ten scenariusz się zrealizuje, to istniejąca „poduszka konkurencyjności" powinna również wspierać trend w kierunku umocnienia złotego, jednak proces ten będzie stopniowy i uzależniony również od zmian w polityce pieniężnej Fed.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów