Gdyby kierować się tylko i wyłącznie analizą wykresu godzinowego, to stabilizacja tuż poniżej szczytu z 17 marca br. (1,5864), należałoby zapisać na plus dla podaży. Tym samym jest szansa na wybicie dołem i spadek w okolice 1,5665 (minimalny zakres wybicia).
Nieco inaczej prezentuje się sytuacja na wykresie dziennym EUR/USD. Dwie długie białe świece z poprzedniego tygodnia, które w sposób definitywny zanegowały podażowe "figury" wyrysowane tydzień wcześniej, wskazują na jedynie korekcyjny charakter stabilizacji. Tym samym nie dają one wiele szans na pogłębienie tej korekty. Owszem jest to realne. Zwłaszcza, że taka głębsza korekta nie zmieniałaby układu sił na wykresie dziennym. Jednak obecnie szanse na to nie są duże.
Ewentualne pogłębienie korekty wymagałoby fundamentalnego wsparcia dla dolara. W sytuacji gdy o interwencji walutowej jest cisza, takowego wsparcia nie widać na horyzoncie.
Potencjalne wsparcie ma natomiast druga strona. Publikowane w dniu dzisiejszym wstępne dane o marcowej inflacji konsumenckiej w strefie euro (prognoza: 3,3 proc. r/r) powinny przypomnieć, że Europejski Bank Centralny szybko stóp procentowych nie obniży, podczas gdy Fed będzie dalej prowadził politykę obniżania kosztu pieniądza. To może wspierać popyt na EUR/USD.
Inwestorzy mogą też znacznie bardziej wybiec w przyszłość i sprzedawać dolara w oczekiwaniu na piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy. Stanowią one główne wydarzenie rozpoczynającego się tygodnia. Prognozowany wzrost stopy bezrobocia w USA do poziomu 5 proc. w marcu oraz kolejny spadek zatrudnienia w amerykańskim sektorze pozarolniczym nie będzie zachęcał do kupna "zielonego".