Z. Flejsner: Komentarz europejski

Piątkowa sesja za Atlantykiem zakończyła się spadkami. To nie rokowało optymizmem na początek poniedziałkowych notowań w Europie. Tym bardziej, że azjatyckie rynki akcji traciły w obliczu strachu przed globalnym spowolnieniem gospodarczym . Nastroje pogorszyli też analitycy amerykańskich banków inwestycyjnych, którzy obniżyli rekomendacje dla kilku znanych spółek notowanych na Starym Kontynencie.

Aktualizacja: 28.02.2017 02:17 Publikacja: 31.03.2008 19:07

Przypomnieli także, że straty banków na skutek kryzysu w sektorze nieruchomości w USA nie są jeszcze całkowicie podliczone.

Główny ciężar początkowych spadków przyjęły na siebie sektor telekomunikacji oraz bankowy. Morgan Stanley obniżył rekomendację dla Vodafone - globalnego lidera telekomunikacji mobilnej, oraz dla Deutsche Telekom - największej spółki telekomunikacyjnej w Europie. Analitycy tej samej instytucji nie lepiej obeszli się z wiceliderem rynku telekomunikacyjnego na Kontynencie - Tefefonica S.A. Z kolei perspektywa kolejnych strat - odpisów będących efektem kryzysu na rynku instrumentów finansowych powiązanych z amerykańskim sektorem ieruchomości , uderzyła w notowania UBS , ciągnąc za sobą podobne instytucje w regionie. Merill Lynch wystawił złą laurkę Credit Suisse, oceniając , że zyski tego banku spadną o

kilkanaście procent w tym, a o kilka procent w przyszłym roku.

Nic dziwnego, że początkowa faza sesji na rynkach akcji przebiegała pod znakiem spadków. Do nastroju dołożyły się publikacje makroekonomiczne. Inflacja w eurolandzie nie odpuszcza. Wstępny odczyt wskaźnika HICP - miary inflacji używanej przez Eurostat - wykazał przeciętny zharmonizowany wzrost cen w marcu o 3,5% rok do roku. Ostateczne dane poznamy 11-stego kwietnia.

Cel inflacyjny na poziomie 2% jest coraz bliżej kategorii mało pobożnych

życzeń członków władz Europejskiego Banku Centralnego. W obliczu kryzysu

zaufania na rynkach finansowych inwestorzy z wybawieniem przyjęliby obniżki

stóp w Eurolandzie. Rosnąca inflacja odsuwa jednak luzowanie polityki

pieniężnej na coraz bardziej odległy termin. Europejscy eksporterzy mają

powody do zmartwień. Ich akcje reagowały dzisiaj przeceną. Rynek walutowy

zdyskontował dane o inflacji kolejnym rekordem wartości euro względem funta

i umocnieniem euro względem jena. Do godzin popołudniowych, euro pozostawało stabilne względem dolara. Po publikacji danych z USA - dolar tracił de euro zbliżając się do rekordowych poziomów słabości.

Mało pocieszający był odczyt indeksu zaufania konsumentów w Eurolandzie.

Wyniósł -12 punktów, nie zmienił się od tego z poprzedniego miesiąca. Z kolei indeks nastrojów w gospodarce spadł poniżej 100, co potwierdza oczekiwania recesyjne wśród europejskich przedsiębiorców.

Mimo niezbyt optymistycznego zestawu danych oraz złego nastroju dotyczącego

wielu szeroko rozpoznawalnych spółek inwestorzy w Europie szybko uznali, że

dopuścili do zbyt dużego spadku wycen. Przed południem popyt się ożywił.

Obawa, że zbyt wysoka inflacja spowoduje kolejne silne umocnienie euro zamieniła się w dyskontowanie faktu, że taki scenariusz się nie spełnił.

Przedpołudniowa stabilizacja kursu wspólnej waluty pomogła w cementowaniu

lokalnego dna spadków , zaś poprawiające się notowania kontraktów na amerykańskie indeksy dodały otuchy europejskim bykom. Przez kilka godzin indeksy odrabiały straty z otwarcia.

Sesja na rynkach akcji w Europie zakończyłaby się zapewne na solidnych plusach gdyby nie nastroje inwestorów z USA. Początkowy optymizm kontraktów na amerykańskie indeksy ustąpił nerwowości i ucieczce od akcji tuż po otwarciu rynków za Atlantykiem. Spadki zbiegły się z publikacją lepszego niż oczekiwania indeksu Chicago PMI oraz wystąpieniem Sekretarza Skarbu . Co prawda dane z Chicago były lepsze niż oczekiwania analityków, jednakże trudno interpretować je pozytywnie. Z kolei Paulson nie dostarczył żadnych informacji które mogłyby istotnie zmienić nastrój na rynkach. Do końca notowań na dużych giełdach Starego Kontynentu panowały mieszane nastroje.Indeksy w Europie kończą dzień na poziomach niewiele niższych niż zamknięcie

z piątku. Elementem pozytywnym jest utrzymanie się poziomu wycen w górnym

zakresie konsolidacji ostatnich dni - wysoko ponad lukami z przed tygodnia.

Stanowią one silne wsparcie techniczne chroniące przez spadkami. Niestety kolejne dane makro potwierdzają , że sentyment Europejczyków jest pod presją m.in. drożejących paliw i żywności. Zbyt długo utrzymujący się wysoki kurs euro szkodzi notowaniom eksporterów. Możliwości stymulowania wzrostu gospodarczego przez działania władz monetarnych są ograniczone zbyt

wysoką inflacją.

Niektóre państwa europejskie odczuwają coraz poważniejsze skutki globalnego

spowolnienia i wzrostu awersji do ryzyka. Skrajnym przykładem jest budownictwo w Hiszpanii. Niektórzy analitycy oczekują, że ceny nieruchomości spadną tam o 30% w ciągu najbliższych dwóch lat. W ubiegłych latach Hiszpanie budowali więcej mieszkań niż Niemcy, Francja i Włochy razem wzięte. Teraz regres w tym sektorze ma coraz większe szanse wpędzić gospodarkę tego kraju w recesję. Pozostała część Europy lepiej albo gorzej broni się przed takim scenariuszem. Rynki akcji w Europie dzisiaj nie określiły wyraźnie jakiego oczekują scenariusza na najbliższą przyszłość. W dalszym ciągu rozstrzygający jest nastrój inwestorów z USA.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów