Całkowita suma odpisów na straty poniesione przez ten bank urosła do 38 mld USD. Euro mocno straciło do dolara, kurs EURUSD spadł z 1,5757 do 1,5580 o godzinie 16:40. Wskazuje to na fakt niepełnego zdyskontowania "przykrych niespodzianek" rodem ze strefy euro i możliwość dalszego osłabienia euro o charakterze spekulacyjnej ucieczki od wspólnej waluty.

Spadek wartości euro nie ominął również EURPLN - ponownie zbliżyliśmy się do poziomu 3,50 ustanawiając kolejne minima ostatniej dekady; realizuje się zatem zakładany scenariusz w którym osłabienie euro do dolara nie będzie przekładało się automatycznie na zmniejszenie popytu na złotego (kiedyś korelacja taka była dużo bardziej widoczna); obecnie czynniki prowadzące do słabości euro premiują złotego - nasz kraj wolny jest od kłopotów w sektorze finansowym. Spadki EURPLN powodują, że wzrosty USDPLN są niemrawe, mimo znaczącego (prawie 2 figury) umocnienia dolara do euro.

Atak na poziom 1,56 EURUSD zakończył się sukcesem ponieważ dane z USA nie były tak złe, jak wcześniej oczekiwano - indeks ISM dla sektora produkcyjnego wyszedł na poziomie 48,6 pkt., o 0,4 pkt. powyżej mediany prognoz ekonomistów. Również zezwolenia na budowę nie spadły tak mocno ("jedynie" -0,3% a nie -0,9%). Mimo to trudno być optymistą przed piątkowym raportem z amerykańskiego rynku pracy - tutaj raczej dostaniemy wskazania na recesję aniżeli odczujemy powiew optymizmu.

W najbliższych dniach oczekujemy umocnienia złotego w szczególności do franka, w mniejszym stopniu do euro; dolar może jeszcze zyskiwać do euro - mówi się o przebiciu poziomu 1,5550. Jeśli do tego dojdzie, to maksymalny zasięg korekty spadkowej to strefa 1,5250 - 1,53 EURUSD.

Piotr Denderski