Prawda jest jednak taka, że zagrożenie wzrostem inflacji w gospodarce USA jest najwyższe od wielu lat i to pomimo spowolnienia gospodarczego.
Głównym kanałem, poprzez który aktualnie buduje się presja inflacyjna jest kurs walutowy. Co ciekawe, wpływ ten nie jest bezpośredni. Ceny importu z obszaru Unii Europejskiej rosną o 4% w relacji rocznej co można uznać za wzrost umiarkowany biorąc pod uwagę zmiany na EURUSD, zaś dynamika cen importu z Japonii ciągle jest w okolicach zera. Słaby dolar przekłada się jednak na wzrost cen importowanych surowców i to widać nie tylko we wskaźniku cen importu ogółem, ale także w cenach producentów. Roczny PPI na poziomie 7% to wartość najwyższa od lat 80-tych (wczoraj okazało się, że w marcu ceny producenta wzrosły o 1,1% m/m- dwukrotnie szybciej niż oczekiwał rynek). Oczywiście wobec słabego popytu wewnętrznego inflacja bazowa ciągle jest umiarkowana - w ujęciu rocznym nieznacznie tylko przekracza 2%. Zagrożenie jest jednak takie, że wzrost popytu (na który liczą przecież inwestorzy oraz Fed) spowoduje dość szybkie przełożenie się presji inflacyjnej na faktyczny wzrost cen konsumenta. To zaś ograniczałoby pole do działania dla Fed-u, który wcześniej czy później będzie musiał podnosić stopy. Dane o inflacji są zatem ciągle w centrum uwagi - rynek oczekuje wzrostu cen konsumenta o 0,3% oraz 0,2% po wyeliminowaniu cen żywności i energii. Marcowy raport opublikowany będzie o godz. 14.30.
Inflacja to jednak nie jedyny odczyt, na który czekają dziś inwestorzy. O tej samej porze podane będą dane z rynku budownictwa mieszkaniowego, również za marzec. Rynek oczekuje spadku liczby rozpoczętych inwestycji budowlanych ze 1065 tys. do 1010 tys. oraz spadku liczby pozwoleń na budowę o 11 tys. do 973 tys. (wielkości anualizowane). 45 minut później podane będą dane dotyczące produkcji przemysłowej (oczekiwany jest spadek produkcji o 0,1% m/m), które pokażą czy słabszy dolar pomaga amerykańskim producentom. Wcześniej, bo o godzinie 11.00 dane dotyczące inflacji w strefie euro - rynek oczekuje, iż w marcu roczny wskaźnik cen konsumenta wzrósł z 3,3% do 3,5%, zaś inflacja bazowa wzrosła 1,8% do 2,2%. Wreszcie o godzinie 20.00 opublikowana będzie tzw. Beżowa Księga przedstawiająca koniunkturę w poszczególnych stanach USA.
Waluty - Euro ciągle próbuje
W zasadzie żadna z głównych par walutowych nie może od dłuższego czasu obrać bardziej zdecydowanego kierunku. Notowania EURUSD mają miejsce w coraz węższym przedziale konsolidacji. Euro przynajmniej raz dziennie próbuje testować poziomy oporu, ale próby takie kończą się niepowodzeniem. Wczoraj rano para ta była już na poziomie 1,5870 kiedy wystarczył słaby odczyt indeksu ZEW aby sprowokować szybkie zejście do poziomu 1,58. Sprowokować, bo indeks ZEW od pewnego czasu stracił na znaczeniu i przy jasnej sytuacji na rynku jego zmiana mogłaby przejść nawet niezauważona. W dalszej części dnia dolara wspierał odczyt wskaźnika aktywności w rejonie Nowego Jorku, który po kilku miesiącach znów znalazł się ponad kreską. Para EURUSD zniżkowała wieczorem do 1,5760, ale dziś rano euro znowu próbuje kolejnego ataku i wraz z otwieraniem się rynków w Europie błyskawicznie rośniemy do 1,5850. Ruchy te mają kluczowe znaczenie dla układu sił na innych parach. Wobec bardzo dwuznacznej sytuacji na rynkach akcji, jen nie jest w stanie iść w swoim kierunku i wczoraj zarówno japońska waluta, jak i frank szwajcarski traciły do dolara.