To wynik tego, co dzieje się na rynkach światowych. Inwestorzy gwałtownie pokrywają krótkie pozycje w dolarach pod wpływem spekulacji, iż zaplanowana na 30 kwietnia obniżka stóp procentowych przez FED okaże się ostatnią przed okresem kilkumiesięcznej pauzy. W efekcie notowania EUR/USD w piątek naruszyły w dół poziom 1,56. Jest to także podyktowane rosnącymi obawami o sytuację gospodarczą w strefie euro, po tym jak indeks nastrojów w niemieckim biznesie spadł w kwietniu najwięcej od 2001 roku.
Złoty: Dynamiczne umocnienie się dolara na świecie prowadzi do osłabienia się złotego i to nie tylko w wyniku prostego przełożenia na USD/PLN. Zwyżkują także notowania EUR/PLN, które na razie nie zdołały wyraźnie sforsować istotnego oporu na 3,4350 zł. Jego naruszenie otworzy drogę do testu 3,45 zł, a w perspektywie dwóch najbliższych tygodni być może nawet i 3,48-3,50 zł. Stanie się tak, gdy podczas najbliższego posiedzenia Rada Polityki Pieniężnej nie zdecyduje się na podwyżkę stóp procentowych, a komunikat towarzyszący obniżce stóp procentowych przez amerykański FED będzie dość "jastrzębi". W takiej sytuacji inwestycje dolarowe będą bardziej atrakcyjne, niż te na rynkach wschodzących, na tle których złoty może być "przewartościowany" w krótkim terminie. Do takich wniosków można także dojść, jeżeli uznać ostrzeżenia byłego już wiceministra finansów Stanisława Gomułki za poważne. Zbiegły się one z wypowiedzią ministra Rostowskiego, który stwierdził, iż reforma finansów publicznych nie jest konieczna, aby Polska przyjęła euro. Taki pogląd spotkał się także z krytyką "rządowych" ekonomistów. Zdaniem Janusza Jankowiaka przez takie zaniedbania utrzymanie 5 proc. wzrostu PKB w ciągu najbliższych lat będzie trudne. Z kolei Stanisław Gomułka powtórzył, że może to zagrozić spełnieniu programu konwergencji. Opinie te zyskają na znaczeniu wtedy, kiedy sytuacja gospodarcza w strefie euro zacznie się wyraźniej pogarszać, czyli być może już na przełomie 2008/09 r. Tym samym przyszły rok może być najgorszy dla naszej gospodarki od 3 lat. To jednak zbyt długa perspektywa, aby nad nią się dłużej rozwodzić. Omawiając sytuację na złotym warto zwrócić uwagę na zachowanie się kursu CHF/PLN, który oscyluje na bardzo niskich poziomach (2,1160 zł). To wynik osłabiania się szwajcarskiej waluty na rynkach międzynarodowych. W efekcie niezależnie od perspektyw osłabienia się złotego w kolejnych dniach, trudno będzie liczyć, aby w tym ruchu CHF/PLN zdołał wzbić się powyżej 2,1350 zł. To kolejny argument przemawiający za tym, że zadłużanie się we frankach jest dość opłacalnym posunięciem.
Euro/dolar: Paniczne pokrywanie krótkich pozycji w dolarach i padające poziomy stop-loss doprowadziły do dość dynamicznych spadków EUR/USD w ciągu ostatnich 3 sesji. W efekcie od wtorku, kiedy to doszło do ustanowienia historycznego rekordu na 1,6018 rynek spadł o ponad 4,5 figury - w piątek notowania przetestowały poziom 1,5555. Inwestorzy doszli też do wniosku, iż "jastrzębie" słowa członków Europejskiego Banku Centralnego mogą okazać się tylko "pustymi" deklaracjami bez pokrycia, a ECB za kilka miesięcy zostanie zmuszony do cięć stóp procentowych, jeżeli sytuacja gospodarcza zacznie się pogarszać. Cały czas otwartym pytaniem pozostaje wpływ i skala ostatnich globalnych zawirowań w sektorze finansowym na realną sferę gospodarki. W piątek "jastrzębi" Axel Weber z ECB stwierdził, iż mogą one nadal się utrzymywać. Pojawiają się także głosy, iż ECB zacznie obniżać stopy w momencie, kiedy FED zacznie zastanawiać się nad ich podwyżką. Taki układ sprawiłby, że przyszły rok byłby okresem systematycznego wzrostu dolara. Na razie są to jednak zbyt daleko idące dywagacje. W krótkim terminie kluczowym wydarzeniem będzie przyszłotygodniowe posiedzenie FED. Ostatnie dane makroekonomiczne zaczynają potwierdzać tezę, iż Rezerwa Federalna po planowanej obniżce stóp procentowych do 2,00 proc. wstrzyma się przez kilka miesięcy z kolejnymi posunięciami.Tym samym inwestorzy dyskontują taki scenariusz już teraz i być może krótkoterminowy szczyt siły dolara zostanie ustanowiony przed publikacją komunikatu 30 kwietnia, na zasadzie kupuj plotki, sprzedaj fakty. Wskazywane wczoraj okolice 1,5550 na EUR/USD został osiągnięty dość szybko. W ciągu najbliższych godzin możliwa jest korekta w okolice 1,5630, ale w perspektywie najbliższych dni trend spadkowy pozostanie dość silny. To może przełożyć się na spadek do 1,5350, czyli minimów z ostatniej dekady marca. Poziomy te mogą zostać osiągnięte przed wspomnianym posiedzeniem FED.
Funt/dolar: W kontekście silnych zmian na EUR/USD notowania GBP/USD zachowują się nad wyraz spokojnie. Rynek nie zbytniej siły, aby wyraźnie pokonać okolice 1,9680 wyznaczane przez spadkową linię trendu pociągniętą od maksimum z połowy marca, a także poziomą linię wsparcia z minimów pomiędzy 8 a 14 kwietnia. Opublikowane dzisiaj o godz. 10:30 dane o wzroście PKB w I kwartale były w zasadzie zgodne z oczekiwaniami i wyniosły 0,4 proc. kw/kw i 2,5 proc. r/r. Rynkowi brakuje impulsu, co może w najbliższym czasie zaowocować nieznaczną korektą w okolice 1,98. W przyszłym tygodniu głównym czynnikiem wpływającym na notowania tej pary będą informacje makroekonomiczne z Wielkiej Brytanii i środowy komunikat amerykańskiego FED. I tak poznamy dane o liczbie złożonych wniosków hipotecznych i wartości udzielonych kredytów w marcu, a także wskaźniki koniunktury w handlu CBI (wtorek), nastrojów konsumenckich (środa) i koniunktury w przemyśle (czwartek).
Sporządził: