Może się, zatem okazać, że wkraczamy w nowy okres słabości dolara, a jego ewentualna korekta w górę, która może pojawić się w najbliższych dniach, będzie tylko okazją do wyjścia z nietrafionych pozycji.
Złoty: Opublikowane wczoraj dane nt. dynamiki płac w maju, która wyniosła 10,5 proc. r/r jeszcze bardziej zbliżyły nas do czerwcowej podwyżki stóp procentowych o 25 pkt. bazowych przez Radę Polityki Pieniężnej. W zasadzie obecnie powinno zadać się pytanie, kiedy można spodziewać się końca cyklu i ilu podwyżek należy spodziewać się do końca roku. Bo pomimo, że wczorajsze dane nt. zatrudnienia pokazują, że sytuacja na rynku pracy zaczyna pomału się normować, a szczyt inflacji najprawdopodobniej przypadnie na sierpień tego roku, to RPP będzie zwracać też uwagę na globalne zagrożenia inflacyjne, ale i także przebieg notowań dolara na świecie i złotego w kraju. Bo, jeżeli dolar zacząłby się umacniać, to przełożyłoby się to na osłabienie złotego i tym samym zwiększenie presji inflacyjnej. A to mogłoby skłonić członków RPP do "przeciągnięcia" cyklu podwyżek, tak aby mieć pewność, że podwyższony poziom inflacji będzie mieć charakter czasowy. Znaczenie będą mieć też bieżące dane makroekonomiczne i projekcje inflacyjne NBP (z czerwca i października b.r.). Dzisiaj o godz. 14:00 poznamy dane o bilansie na rachunku obrotów bieżących, którego deficyt mógł w kwietniu wynieść 1,5 mld EUR. To wprawdzie nieco mniej, niż w kwietniu (-1.605 mln EUR), ale negatywnie z punktu widzenia przyszłej siły złotego. Wydaje się jednak, iż w obecnej sytuacji informacje te mogą co najwyżej przyczynić się do krótkotrwałego, kilkugodzinnego osłabienia się złotego, które będzie powiązane też z możliwością korekty spadkowej na EUR/USD. O godz. 11:12 za euro płacono 3,3830 zł, dolar był wart 2,1840 zł, frank 2,0945 zł, a funta wyceniano na 4,28 zł. Rośnie ryzyko spadku notowań dolara poniżej poziomu 2,16 zł na koniec miesiąca, jeżeli w ciągu najbliższych dni EUR/USD utrzyma zwyżki.
Euro/dolar: Wyższa od wartości we wstępnym odczycie (3,7 proc. r/r) majowa inflacja HICP i kilka wypowiedzi członków Europejskiego Banku Centralnego sugerujących lipcową podwyżkę stóp procentowych o 25 pkt. bazowych wystarczyło, aby poprawić nastroje wokół wspólnej waluty. Tym samym inwestorzy dość szybko zapomnieli o negatywnych skutkach irlandzkiego referendum dla przyszłości Unii Europejskiej (być może liczą, iż na zbliżającym się szczycie państw UE zostanie wypracowany nowy konsensus?). Na drugim biegunie były gorsze informacje dla dolara. Brak konsensusu ws. działań mogących doprowadzić do dalszego umocnienia amerykańskiej waluty po szczycie G8, ale też słabsze dane z amerykańskiej gospodarki (czerwcowy indeks NY Empire Mfg i gorsze nastroje pośredników nieruchomości NAHB) i seria negatywnych artykułów w amerykańskiej prasie "wylewających zimny kubeł wody" na zwolenników radykalnych podwyżek stóp procentowych w tym roku, doprowadziły do odwrócenia się sentymentu wobec amerykańskiej waluty. Bo trudno będzie teraz znaleźć potwierdzenie w danych makro, które sankcjonowałoby oczekiwania części rynku, iż FED mógłby do końca roku podwyższyć stopy procentowe aż trzy razy po 25 pkt. bazowych. Jak słusznie zauważył analityk z gazety Washington Post, szef FED nadal w większym stopniu będzie obawiał się o stan gospodarki, a zwłaszcza negatywny wpływ coraz wyższych cen ropy naftowej. Czy zatem, jest jakieś rozwiązanie mogące przynieść efekt? Niewątpliwie byłaby nim skoordynowana interwencja zmierzająca do spadku EUR/USD i tym samym prowadząca do mocniejszej korekty cen ropy. Takie działania mają jednak to do tego, że ich wpływ jest krótkotrwały, chociaż z psychologicznego punktu widzenia widoczny. I może właśnie to jest wyjście? Niemniej takie działanie nie miało by sensu przed 3 lipca, kiedy to ECB najprawdopodobniej zdecyduje się na podwyżkę stóp procentowych. Pewna korekta notowań EUR/USD jest jednak możliwa już dzisiaj. Lokalny szczyt został ustanowiony rano w rejonie 1,5550, po czym rynek powrócił poniżej figury 1,55 po wypowiedzi członka ECB z Włoch, a także słabym odczycie indeksu ZEW z Niemiec. Lorenzo Bini-Smaghi, który przyznał, że jedna podwyżka stóp procentowych wystarczy, aby sprowadzić inflację do celu w perspektywie 12-18 miesięcy. Z kolei indeks oczekiwań niemieckich analityków ZEW spadł w czerwcu do "minus" 52,4 pkt., pokazując, jakie jest rzeczywiste nastawienie wobec możliwości dalszego zacieśnienia polityki przez Europejski Bank Centralny. Nie wydaje się jednak, aby mogło to poważniej "podkopać" oczekiwania, co do polityki ECB. Krótkoterminowy spadek EUR/USD będzie jednak faktem, zwłaszcza, że po południu zaplanowana została seria danych z USA. Ewentualna kombinacja wyższej inflacji PPI z produkcją przemysłową, mogłaby w krótkim terminie doprowadzić do odrobienia większej części strat przez dolara. Analiza techniczna sugeruje dwa poziomy docelowej korekty: 1,5450 i 1,5380 (bardziej realny). Jednak w perspektywie kolejnych dni rynek EUR/USD będzie ponownie kierował się do góry.
Funt/dolar: Wyższy odczyt inflacji CPI w maju (3,3 proc. r/r) zmniejszył szanse na cięcia stóp procentowych przez Bank Anglii w perspektywie najbliższych miesięcy. Obecnie mówi się co najwyżej o jednej obniżce o 25 p.b. w październiku b.r., a niektórzy twierdzą, że BoE wstrzyma się z ruchami do przyszłego roku. Informacje te nie doprowadziły jednak do dalszego wzrostu notowań GBP/USD, który po ustanowieniu lokalnego maksimum na 1,9699 dość szybko spadł poniżej 1,96. Nie powinno to jednak dziwić, jeżeli weźmie się pod uwagę fakt, iż od minimum odnotowanego w miniony piątek zwyżka GBP/USD wyniosła prawie 300 punktów, a inwestorzy dyskontują wcześniej pewne fakty. Analiza techniczna sugeruje, iż notowania GBP/USD mogą w ciągu najbliższych 48 godzin przetestować okolice 1,9520-40. Później rynek powinien powrócić do zwyżek.
Sporządził: