Tak słaby początek notowań zmotywował stronę popytową do zajmowania pozycji oraz obrony minimum ze stycznia br. W przeciągu kilkudziesięciu minut rynek skokowo odrobił większość strat. Potem nastąpiła blisko półgodzinna konsolidacja, po której trwał zdecydowany marsz w górę, który zakończył się ok. godz. 11 ustanowieniem lokalnego szczytu w okolicy 43 350 pkt. (+0,99 proc.). Od tego momentu do końca sesji niewiele się działo i ostatecznie indeks został zamknięty na 43 310 pkt. (+0,90 proc.), co było jednym z największych wzrostów w czwartek na światowych parkietach. Obroty na poziomie blisko 1,2 mld zł, należy uznać za przyzwoite na tle aktywności inwestorów w ostatnich miesiącach. Z największych spółek, przy wysokich obrotach, wyraźnie wzrosły ceny akcji banków (PKO BP +2,06 proc., Pekao +3,01 proc.) oraz KGHM-u (+2,04 proc.), natomiast słabo wypadła TPSA (-0,88 proc.). Bardzo dobrze zakończył się debiut Marvipol-u (+23,08 proc., przy wartości obrotu na 113 tys. zł). Po umiarkowanie pozytywnym zakończeniu sesji w USA można oczekiwać korzystnego rozpoczęcia sesji na GPW.
Interpretacja wczorajsza sesji ponownie przedstawia się dwojako. Z jednej strony powstałe białe marubozu otwarcia, będące silną formacją prowzrostową, niestety nie popartą wolumenem niespełna 1,2 mld będący przeciętnym w porównaniu do kilku ostatnich sesji. Pomimo to układ ostatnich kilku sesji jest bardzo podobny do tego, który uformował się w okolicach styczniowego minimum. Zgodnie z jedną z głównych przesłanek AT - "historia lubi się powtarzać" można podejrzewać zbliżające się krótkoterminowe odbicie. Temu scenariuszowi wciąż przychylne są krótkoterminowe oscylatory, których niskie wartości wskazują na silne wyprzedanie rynku. Z drugiej jednak strony naruszenie silnego wsparcia 42 506 pkt. nie jest dobrym sygnałem a przyszły kierunek rynku może nakreślić dzisiejsza i poniedziałkowa sesja. Obecnym wsparciem pozostaje wczorajsze otwarcie 42 382 pkt. i jak obecnie jest ono najsilniejszym poziomem broniącym indeks przed ewentualnym kontynuowaniem spadku.