Z. Flejsner: Komentarz europejski

Wtorek przyniósł kolejny dzień przeceny indeksów w Europie. Niektórzy analitycy próbowali tłumaczyć dużą słabość rynku wzrostem notowań ropy - ale to nieprawda. W oczekiwaniu na kolejne dane popyt się cofnął. Nastąpiło przełamanie wsparć, co pogłębiło spadki. Rośnie prawdopodobieństwo ustanowienia dna spadków.

Aktualizacja: 27.02.2017 11:19 Publikacja: 24.06.2008 19:42

Rynek opada siłą rozpędu. Ze względu na zróżnicowane zachowanie poszczególnych indeksów giełd narodowych, nastroje na szerokim rynku najlepiej obrazują szerokie indeksy paneuropejskie - grupujące spółki bez względu na parkiet na którym są notowane. Bliskość poziomów wsparcia, wynikających z minimów marca podziałała jak magnes. Przecena osiągnęła dno przy tej granicy. Wówczas pojawił się popyt.

Do publicznej wiadomości dotarło relatywnie mało danych makroekonomicznych czy informacji ze spółek, na których inwestorzy mogliby opierać swoje nastroje. Niemiecki Indeks Ufności Konsumentów, opracowywany przez GfK, spadł w czerwcu do poziomu 3,9 pkt. Można się było spodziewać, że będzie słaby. Inne informacje z rynku niemieckiego, publikowane w ostatnich dniach , niosły duże ryzyko że odczyt może wskazywać pogarszanie się nastrojów. Stąd jego publikacja nie wpłynęła na rynek, mimo że oczekiwania analityków oscylowały wokół 4,6 punktu. W maju indeks osiągnął 4,9 pkt. Rynki akcji rozpoczęły dzień od niewielkich wzrostów.

Wkrótce przyszło wsparcie ze strony pocieszających danych o wydatkach konsumpcyjnych na dobra przemysłowe we Francji. W maju wzrosły o 2% względem poziomu notowanego w kwietniu. Analitycy spodziewali się raczej kolejnego spadku. Dane nie uchroniły indeksów przed spadkami. Poranny popyt wyczerpał się i drugorzędne informacje makro nie były wstanie ożywić chęci do kupna akcji. Zagrożeniem dla byków było przełamanie wsparć wyznaczonych przez minima ostatnich sesji. Zostały przełamane i przecena nabrała tempa.

Oprócz danych o wydatkach konsumentów na dobra trwałego użytku INSEE - francuski odpowiednik naszego GUS - opublikował wyniki badania przeprowadzanego co miesiąc wśród producentów. Czerwcowy odczyt nie wykazał znaczących zmian nastroju - syntetyczny wskaźnik utrzymuje się na poziomie 102 punktów. Dane, które nie powinny mieć większego wpływu na rynek - w obliczu ogólnego pesymizmu zostały zinterpretowane negatywnie. Nie bez znaczenia były informacje z Wielkiej Brytanii, o rekordowo niskiej ilości zatwierdzonych ostatecznie umów kredytu hipotecznego - choć te też trudno uznać za szokujące.

Zestawienie informacji w których nie można było znaleźć żadnych argumentów przemawiających za kupnem akcji, razem z umacniającym się lekko euro i drożejąca ropą naftową stanowiły mieszankę, która doprowadziła rynek do naturalnego ograniczenia - wsparcia wynikającego z minimów marca na wykresach indeksów paneuropejskich.

Trudno było wyróżnić branżę która wyróżniałaby się szczególną słabością. Traciły prawie wszystkie, z izolowaniem wybranych spółek które cieszyły się łaską inwestorów. Warto zauważyć, że tym razem to nie banki były liderem spadków. Niektórzy zagraniczni analitycy próbowali dopatrywać się przyczyn złego nastroju w drożejącej ropie. Niekoniecznie mają rację. Notowania kontraktów na ropę nie przekroczyły poziomów z poniedziałku, zaś dzienna zmienność rzędu pół procenta jest dla tego rynku naturalna. Skala przeceny akcji linii lotniczych czy producentów opon (owszem duża) - nie uległa radykalnemu zmniejszeniu gdy po południu ropa zaczęła tanieć. Rynek ulegał wpływowi impetu impulsu spadkowego.

Wspomniana już wcześniej relatywna siła sektora bankowego może okazać się znamienna dla losów rynku w najbliższych dniach. Wsparcie dla branży napłynęło ze strony publikacji Wall Street Journal, o przygotowaniach Securities Wxchange Commision do wprowadzenia zmian w regulacjach na rynku. Dzięki nim, (o ile wejdą w życie) w wielu przypadkach obniżenie ratingów dla papierów wartościowych nie będzie oznaczało konieczności wycofania ich z określonych rodzajów portfeli inwestycyjnych. Taki krok SEC może sygnalizować kolejny rodzaj deski ratunkowej dla branży finansowej. Mimo słabych danych z USA, amerykanie poradzili sobie z ich przetrawieniem i udało się im odrobić część strat notowanych na początku sesji. Wsparcie z Ameryki pomogło podbudować nastroje w Europie, dzięki czemu indeksy kończą dzień umiarkowanymi spadkami. Odejście dziennych wycen indeksów szerokiego rynku od minimów marca stwarza szansę na ustanowienie lokalnego dna impulsu spadkowego. Dla inwestorów kierujących się analizą techniczną wtorkowa sesja może wyznaczać zmianę trendu krótkoterminowego. By to potwierdzić w środę musiałby nastąpić wyraźne wzrosty. Skala wyprzedania rynku zwiększa prawdopodobieństwo takiego scenariusza, ale bez pomyślnych danych jego realizacja będzie trudna.

Zbigniew Flejsner

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów