Na skutek lepszych od oczekiwań kwartalnych wyników finansowych Societe Generale i lekkiej poprawy nastawienia wobec sektora finansowego, kurs wrześniowych kontraktów zaczął odrabiać straty z ostatnich kilku sesji. Proces ten po relatywnie krótkiej konsolidacji w okolicy 2 725 pkt. został uwieńczony osiągnięciem maksimum sesyjnego na 2 769 pkt. i zamknięciem na 2 750 pkt. (+1,66 proc.). Warto dodać, że poprawie globalnego klimatu inwestycyjnego sprzyjał spadek cen ropy naftowej poniżej 120 USD za baryłkę. Początek dzisiejszych notowań będzie zdeterminowany wymową komunikatu FED-u.

Po wtorkowej sesji na wykresie kontraktów terminowych pojawiła się wysoka biała świeca, która jest niejako efektem formacji trójki hossy budującej się przez cztery poprzednie sesje. Strona kupująca radzi sobie całkiem nieźle, co wczoraj sprowadzało się do zdecydowanej obrony wsparcia w postaci luki hossy w przedziale 2 666 - 2 686 pkt. Górnym cieniem zbliżono kursy pod maksima ostatnich wzrostów, ale w poziom 2 769 pkt. stanowił tyle silny opór, którego sprzedający nie pozwolili sforsować. Przebicie ostatnich maksimów (2 783 pkt.) otworzy kupującym możliwość testowania luki bessy w przedziale 2 798 - 2 807 pkt. Wygląda na to, że taki scenariusz ma sporą szansę realizacji. Przemawiają za nim: rozkład obrotów oraz wysoka korelacja LOP z kursami, informująca o angażowaniu się nowego pieniądza po długiej stronie rynku. Sygnały wzrostowe są także potwierdzane przez wskaźniki trendu. MACD dalej wzrasta powyżej linii równowagi, choć już nieco wolniej. Ciekawie natomiast prezentuje się sytuacja na ADX. Wskaźnik ten zatrzymał spadki, informując o możliwości pojawienia się kolejnej silnej fali, a ze wskazań linii kierunkowych +DI oraz -DI wynika, że będzie to fala wzrostowa. Krótkoterminowy Stochastic nadal opada i jeśli kupujący nie przełamią najbliższego oporu (rejon 2 769 - 2 783 pkt.) to wskaźnik ten będzie argumentem podaży do przeprowadzenia przynajmniej korekty. Ale aktualnie jest to mało prawdopodobny scenariusz, gdyż w obecnej sytuacji strona popytu wydaje się być bardziej uprzywilejowana.