Piątkowa sesja w USA zakończyła się wyraźnymi spadkami. Wiedzeni tym nastrojem inwestorzy w Europie rozpoczęli poniedziałkową sesję od przeceny głównych indeksów. Przez resztę dnia trwało mozolne odrabianie strat, ale i tak indeksy paneuropejskie kończą dzień na symbolicznych minusach.
Oczekiwaną wiadomością dnia miały być odczyty indeksów PMI sektora produkcyjnego Eurolandu. Były bardzo bliskie oczekiwań analityków, więc przeszły prawie nie zauważone. Szerzej dyskontowane mogły być dane o sprzedaży detalicznej w Niemczech. Nie były. W lipcu sprzedaż spadła tam o 1,5% w porównaniu do czerwca. Dane dotyczą jednak okresu z przed znacznego spadku notowań ropy zaś badania nastrojów konsumentów wskazują ich lepsze nastawienie w sierpniu, stąd spadek sprzedaży przeszedł prawie bez echa.
Przy braku newsów ciężkiego kalibru do takiego urosło przejęcie przez Commerzbank innej niemieckiej firmy z tego sektora Alianz SE. O takim scenariuszu było wiadomo od dawna, więc
Szeroki rynek prawie nie zareagował. Owszem, mocno reagowały notowania akcji Commerzbanku, bowiem cena którą przyszło mu zapłacić za fuzję, około 10 milliardów euro, zdaniem wielu analityków jest przesadzona. Akcje Commerzbanku spadały przed południem o ponad 10%. W o niebo lepszych nastrojach mogą czuć się akcjonariusze GDF Suez. Półroczny raport okresowy wykazał zyski znacznie przekraczające oczekiwania analityków. Akcje koncernu zyskiwały po południu na giełdzie w Paryżu ponad 1,5%.
Mdła sesja z poniedziałku niczego nie zmienia w układzie sił na rynku. Równie dobrze można by ją wymazać z tablic notowań. Odbyła się i niewiele więcej da się o niej napisać. Inwestorzy czekają na powrót Amerykanów z długiego weekendu.