Huragan Gustav okazał się znacznie mniej groźny niż przed weekendem straszyli meteorolodzy. Istniała obawa, że jego skutki mogą być bardziej katastrofalne niż Katriny, zaś wydobycie ropy z platform w Zatoce Meksykańskiej zostanie wstrzymane na bardzo długo. Obawy okazały się przesadzone. W efekcie cena ropy zaczęła spadać. Gwałtownie. Uciekający z długich pozycji spekulanci sprowadzili jej notowania do poziomu poniżej 109 dolarów za baryłkę, czyli 7 dolarów taniej niż w piątek.
Skala spadków na rynku ropy zaskoczyła inwestorów na rynkach akcji. Skok notowań wyzwolił symetryczny ruch indeksów. Beneficjantami sytuacji stały się spółki wrażliwe na ceny tego surowca. Wśród nich linie lotnicze i producenci opon. Po południu Air France KLM , zyskiwał w Paryżu prawie 7%, Michelin około 5%.
Co prawda notowania ropy wykazują relatywnie małą korelację z wycenami firm branży finansowej, ale we wtorek to właśnie spółki tego segmentu żywotnie pomagały utrzymać wzrosty indeksów. Pod koniec sesji BNP Paribas, Credit Agricole o Dexia zyskiwały około 4%. Słabiej wypadały banki brytyjskie i niemieckie. Niemniej jednak optymizm generowany przez zmianę sytuacji na rynku paliw był widoczny we wzroście wycen prawie wszystkich spółek największych giełd kontynentu, za wyjątkiem tych wydobywających surowce. Stąd relatywnie słabsze zachowanie indeksu FTSE100.
W cieniu dynamicznych zmian na ryku surowców inne wiadomości pozostawały prawie nie zauważone. Opublikowano dane o inflacji w cenach producenta w Eurolandzie. Wyniosła 9% rok do roku co wstrzeliło się dokładnie w prognozy analityków. Najistotniejszą składową tak wysokich wskazań była (ówczesna) cena nośników energii. Z kolei OECD zmieniło prognozy wzrostu gospodarki światowej, przewidując, że w 2008 roku Stany Zjednoczone rozwijać się będą w tempie 1,8%, podczas gdy Europa o 0,5proc. wolniej. Prognoza przewiduje również recesję w Zjednoczonym Królestwie w drugiej połowie roku. Ta publikacja wzmocniła kurs dolara względem euro, co dodatkowo przyczyniło się do wzrostów na rynkach akcji w Europie.
Po rozpoczęciu sesji w USA Amerykanie zareagowali na spadek cen ropy znacznie mniej entuzjastycznie niż Europejczycy. Inwestorzy na naszym kontynencie nie zdołali utrzymać całości wypracowanych zysków. Mimo osłabienia nastrojów indeksy grupujące największe spółki kontynentu odnotowują około 1% wzrost. Na wykresach indeksów paneuropejskich została nakreślona kolejna biała świeca, sygnalizująca rozpoczęcie ataku na maksimum z sierpnia, które stanowi najbliższy poziom oporu. Jego przekroczenie nie będzie łatwe. W tych okolicach przebiega również linia długoterminowego trendu spadkowego. Jej przełamanie dawałoby wyraźny sygnał świadczący o rozpoczęciu nowej fazy korekty wielomiesięcznych spadków.