Z. Flejsner: Komentarz Europejski

Nastroje na europejskich rynkach akcji uległy obawom o kondycję światowej gospodarki. Inwestorzy stracili kolejny fragment wiary rychłe polepszenie sytuacji. Efektem jest pełne zanegowanie impulsu wzrostowego z wtorku - ostre spadki głównych indeksów. Za sprawą decyzji ECB branża bankowa znów jest pod presją.

Aktualizacja: 26.02.2017 14:08 Publikacja: 04.09.2008 19:12

Decyzje ECB oraz BoE o poziomie stóp procentowych nie wpłynęły bezpośrednio na poziom indeksów. Co innego wieści, które napłynęły na konferencji prasowej J-C Tricheta. Do tego czasu rynek ulegał nastrojom globalnym oraz dyskontował potencjalne zagrożenia.

Zakończenie środowej sesji w USA było okazało się niepomyślne dla byków. Główne indeksy tamtego rynku zaliczyły niewielką przecenę. Zły nastrój udzielił się giełdom w Tokio, Hongkongu oraz na Tajwanie. Podobnie było na rynkach Australii i Nowej Zelandii. By wyrwać główne indeksy giełd naszego kontynentu ze złej passy Europejczycy potrzebowali mocnego pretekstu. Nie nadszedł.

Zamiast tego na początek dnia dostali informację dotyczącą skali rabatu przy nowej emisji akcji Natixis - jednego z głównych francuskich banków. Nowe akcje zostaną zaoferowane ponad 60% taniej niż wynosiła ich cena rynkowa. W pierwszej chwili inwestorzy zareagowali agresywną wyprzedażą papierów tej spółki, wywołując równocześnie spadki kursów akcji prawie wszystkich banków kontynentu. W późniejszej fazie sesji Natixis odrobił poranne straty i to z solidną nawiązką. Czynnikiem który wywołał taką reakcje było przypomnienie przez niektórych komentatorów, że jeszcze kilka dni temu "rynek" rozważał rabat wynoszący nawet 75% względem obecnego poziomu cen. Wzrost wycen tej jednej spółki nie pomógł sektorowi. Indeksy grupujące europejskie banki nie zdołały odrobić spadków z przedpołudnia.

Na sentymencie do branży bankowej ciążyła niepewność co do potencjalnych ruchów władz Europejskiego Banku Centralnego w sprawie ograniczania rodzajów papierów przyjmowanych od banków komercyjnych w zastaw przy korzystaniu z dostępu do pieniędzy EBC. Inną szeroko dyskontowaną informacją był raport analityków Standard & Poor?s zwracający uwagę na wzrost prawdopodobieństwa niespłacania niektórych pożyczek, szczególnie typu LBO - powszechnie wykorzystywanych do realizacji fuzji i przejęć. Sam fakt zwrócenia uwagi na wzrost ilości nieobsługiwanych na bieżąco zobowiązań korporacyjnych mógł pogorszyć nastroje nie tylko wśród akcjonariuszy branży bankowej, ale i na całym europejskim rynku akcji.

Wiadomości i niepokoje dotyczące banków nie były jedynym czynnikiem który zaważył na spadku głównych indeksów podczas pierwszej fazy czwartkowej sesji. . Z rynku brytyjskiego napłynęło kolejne przypomnienie o kryzysie na tamtejszym rynku nieruchomości. Agencje informacyjne powielały publikację HBOS o największym spadku cen domów od ćwierćwiecza. Poranna porcja danych makro - poziom zamówień na dobra przemysłowe w Niemczech - okazała się mocno rozczarowująca. W lipcu analitycy spodziewali się niewielkiego wzrostu, tymczasem odnotowano regres zamówień o 1,7% w skali miesiąca.

Największą rangę ze wszystkich informacji które docierały na rynek były te o decyzjach w sprawie wysokości stóp procentowych w strefie euro oraz w Anglii. Ale tylko teoretycznie. Prawie wszyscy analitycy spodziewali się pozostawienia ich na nie zmienionym poziomie w obydwu przypadkach. Czyli 4,25 % w Eurolandzie i 5% za Kanałem. Prognozy okazały się trafne.

Dla oceny sytuacji na rynkach istotniejsza była konferencja prasowa szefa ECB. Jeane - Claude Tricheta. Tu również nie spodziewano się zmiany retoryki. Faktycznie, szef banku powielił większość z tych sformułowań, których używał w ostatnich tygodniach. Jest skoncentrowany na walce z inflacją, zaniepokojony wzrostem płac i oczekuje że sytuacja w gospodarce ulegać będzie stopniowej poprawie. Zauważa przewagę niebezpieczeństw dla stabilności cen oraz dla wzrostu gospodarczego. Na rynku panuje przekonanie, że EBC jest przyparty do muru i nie ruszy stóp jeszcze przez kilka miesięcy. Szef ECB poinformował również o obniżeniu prognozy wzrostu gospodarczego na 2008 rok z 1,8% na 1,4% oraz podniósł prognozy inflacji do 3,5%. Warto zauważyć, że podając te liczby Trichet częściowo się od nich odciął , akcentując że to średnia przewidywań zespołu banku.

Reakcja rynków na samą decyzje o poziomie stóp była prawie żadna. Niewiele silniejsza ta na jej uzasadnienie. Rynek, szczególnie branża bankowa, został porażony inną informacją podaną przez Jean-Claude Tricheta. Obawy, które były już częściowo dyskontowane we wcześniejszej fazie sesji - potwierdziły się. ECB zaostrzy politykę udostępniania bankom komercyjnym pożyczek pod zastaw papierów wartościowych. Reakcją był nagły spadek notowań indeksów grupujących europejskie banki o około 1,5%. Pod koniec sesji traciły już ponad 2,5%.

Południowe pogorszenie nastroju w branży bankowej zbiegło się z negatywnym rozpoczęciem sesji w USA. Rozpętała się spirala strachu, pękały stop lossy. Na koniec dnia francuski indeks CAC 40 stracił ponad 3%. Niewiele mniej traciły niemiecki DAX czy brytyjski FTSE100. Indeksy paneuropejskie jednym ruchem cofnęły się do "bezpiecznych" poziomów na których przebywały podczas konsolidacji z początków lipca. Tym samym potwierdziły odbicie od oporu na głównej linii trendu spadkowego. Bessa trwa.

Zbigniew Flejsner

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów