O ile jeszcze w czwartek po południu Europejczycy mogli mieć nadzieję, że Amerykanie znajdą pozytywne elementy we wcale nie aż tak fatalnych danych makro, to zamknięcie głównych indeksów rynku amerykańskiego na 3 procentowych minusach tą nadzieję rozwiało, a nawet pogrzebało przysypując grubą warstwą pesymizmu. Cienia złudzeń poprawy sytuacji nie dały rynki azjatyckie. Tam również odnotowano silne spadki, przy czym wyraźne umocnienie jena do innych walut sugerowało, że ucieczka w kierunku bardziej bezpiecznych aktywów ma charakter globalny.
W Europie indeksy oczywiście rozpoczęły dzień na poziomie poniżej czwartkowego zamknięcia. Spadki nie ograniczyły się do samego momentu otwarcia. W odbudowywaniu wiary we wzrosty przeszkadzały napływające informacje.
Mocno tracił sektor nowych technologii. Z jednej strony analitycy UBS obniżyli rekomendację dla STMicroelectronics do "sprzedaj". Z drugiej Nokia uprzedziła o możliwym spadku udziału produktów tej firmy w rynku. Przy czym wśród powodów takiego scenariusza podano duży wpływ osłabienia wydatków konsumpcyjnych na zakupy telefonów. Takie oświadczenia pogarszają nastroje również wśród akcjonariuszy innych branż - przecież spadek popytu dotyka (może dotknąć) większość pozostałych segmentów rynku detalicznego.
W przypadku dóbr takich jak elektronika i inne produkty zaawansowane technologicznie producenci europejscy odczuwają silną presję konkurencyjną z fabryk azjatyckich. Część produkcji globalnych koncernów nadal wytwarzana jest w krajach wysokorozwiniętych. W tym miejscu pojawił się dodatkowy element pogarszający nastroje na rynkach. Sygnały o potencjalnej konieczności dofinansowania banku centralnego Chin przez tamtejsze ministerstwo finansów. To mogłoby prowadzić do osłabienia yuana, czyli obniżyć ostateczne ceny produkowanych tam wyrobów. Taką "skłonność" ma chińskie ministerstwo finansów, zaś Ludowy Bank Chin zajmuje stanowisko przeciwne. Inwestorzy mogli dyskontować obawy szybszego przejmowania udziału w globalnej produkcji przemysłowej przez Chiny i inne kraje regionu. Takie obawy zaogniły dane o produkcji przemysłowej Niemiec. W piątek poinformowano, że w lipcu spadła o 1,8%. Analitycy spodziewali się odczytu na poziomie -0,3%.
Sytuacja w kluczowym dla sentymentu na rynku sektorze bankowym uległa dalszemu pogorszeniu. Indeksy europejskie grupujące spółki tej branży notowały po południu ponad 1,5% straty. Do czwartkowych informacji o zwiększeniu przez EBC kosztów pożyczania pod zastaw niektórych papierów wartościowych doszły kolejne. Lehman Brothers obniżył rekomendację la Societe Generale oraz Natixis. Z kolei analitycy Goldman Sachs obcięli rekomendację dla Merill Lynch. Samo obcięcie do "sprzedaj" dla jednej z firm miałoby znacznie mniejsze reperkusje dla nastroju gdyby nie uzasadnienie tej decyzji. Z treści newsów dotyczących raportu Goldmana można było odnieść wyraźne wrażenie, że analitycy tego banku spodziewają się dalszego pogorszenia sytuacji w branży, również na skutek spowolnienia dotykającego klientów banków.