Rząd USA przed przejęciem kilkakrotnie udzielał Fannie oraz Freddie pomocy finansowej. Ostatecznie zdecydował się na nacjonalizację w celu poprawy sytuacji na rynku kredytów hipotecznych oraz w sektorze finansowym. Z jednej strony posunięcie to stanowi przyznanie się amerykańskiej administracji do faktu, że na rynkach finansowych sytuacja jest wciąż poważna i wymaga aż tak radykalnych kroków. Inwestorzy zareagowali jednak pozytywnie, gdyż zinterpretowali wspomniane doniesienia jako szansę na stabilizację sytuacji na rynku kredytów hipotecznych w USA. W efekcie rynek azjatycki, który jako pierwszy miał szansę zareagować na informacje o nacjonalizacji, silnie wzrósł - japoński Nikkei 225 zyskał na dzisiejszym zamknięciu 3,4%. Szanse na zwyżkę mają również giełdy europejskie oraz polska GPW - za nami bowiem bardzo słabe piątkowe sesje - wszystkie indeksy traciły na fali dużo gorszych od oczekiwań danych z amerykańskiego rynku pracy. FTSE 300, grupujący największe europejskie spółki stracił w piątek 2,2%, WIG 20 natomiast zamknął się ze stratą ponad 4%. Spadki te stwarzają szanse na odreagowanie, tym bardziej, że dziś nie zostaną opublikowane żadne istotne dane makroekonomiczne, które mogłyby popsuć nastroje inwestorom. Dzisiejsza sesja na światowych parkietach ma szansę przynieść wzrosty spółkom finansowym i deweloperskim. W wyniku zwyżki cen surowców powinny zyskiwać również spółki paliwowe oraz wydobywcze.
W dłuższej perspektywie jednak, inwestorzy mogą zdać sobie sprawę z powagi sytuacji, jaka zmusiła rząd amerykański do nacjonalizacji dwóch największych spółek na rynku kredytowym i po ochłonięciu z pierwszych pozytywnych reakcji, rynki mogą powrócić do spadków - szczególnie jeśli w nadchodzącym tygodniu pojawią się kolejne dane wskazujące na osłabienie gospodarki światowej.
Sporządziła
Joanna Pluta
Departament Doradztwa i Analiz