Różnica była już tak wyraźna, że wpłynęło to na spadek cen na rynku akcji. Mały spadek. To osłabienie było z jednej strony przejawem zaskoczenia danymi, ale z drugiej reakcją na to, że takie dane mogą się stać przyczynkiem do kolejnych ruchów podnoszących koszt pieniądza w Polsce.
Mamy świadomość, że majowa podwyżka stóp procentowych nie była ostatnia. Pytanie, czy wczorajsza publikacja znacząco wpływa na dotychczasową wiedzę o zmianach zachodzących w gospodarce. Podwyżki należy się spodziewać, a niewykluczone, że będą przynajmniej dwie, bo nawet Elżbieta Chojna-Duch stwierdziła ostatnio, że obecne oczekiwania rynku na jeszcze dwie podwyżki są odpowiednie. Jak wiemy, część analityków po zaskakującym majowym podniesieniu stóp procentowych uznała, że do końca roku stopy mogą już wzrosnąć tylko raz. Teraz wygląda na to, że skoro członek Rady Polityki Pieniężnej, który do jastrzębi nie należy, sugeruje jeszcze dwie podwyżki, to faktycznie jest na to duża szansa. Czy wczorajsze dane przybliżają do wzrostu stóp procentowych? Poniekąd. Warto jednak pamiętać, że już ostatnia podwyżka była motywowana zmianami na rynku pracy, a więc w części czynnik wczorajszej publikacji został już przez RPP zdyskontowany.
Poza tym część analityków komentujących publikację wskazuje, że wyższy od prognoz wzrost płac był związany z przesunięciem części premii rocznych, a więc w kolejnych miesiącach dynamika płac nie byłaby już taka znacząca. Moim zdaniem podwyżka na czerwcowym posiedzeniu nie jest wcale przesądzona i raczej skłaniałbym się ku oczekiwaniu na ruch w lipcu, jeśli dane o płacach zyskają potwierdzenie, a EBC nadal będzie trzymać jastrzębi ton.
Na rynku większych zmian wczoraj nie odnotowano. Trwająca od kilku dni konsolidacja była kontynuowana. To sprawia, że aktualne jest nastawienie neutralne, którego zmianę może przynieść albo zejście pod poniedziałkowe minimum (nastawienie negatywne), albo pokonanie poziomu oporu na 2875 pkt.