To nie cała gospodarka (brak sektora publicznego, finansowego i małych firm), ale ta zmienna może coś powiedzieć o polskim rynku pracy. Oczekiwano, że dynamika wyniesie niespełna 5 proc. w relacji rok do roku, a tymczasem płace wzrosły o ponad 8 proc. Wprawdzie w tym roku styczeń miał o jeden dzień roboczy więcej, ale to i tak spora niespodzianka. Pewnie szybko odezwą się ci, którzy będą w tych danych widzieć napięcia kosztowe, ale prawda jest taka, że mamy przed sobą okres spowolnienia, który doświadczy także rynek pracy. Z tego powodu te dane, jako samodzielna publikacja, nie wpłyną na decyzje w ramach polityki monetarnej. Te dane to tak naprawdę przeszłość. RPP ma działać z myślą o przyszłości. W tej chwili chyba najlepiej będzie, jak działać nie będzie.
Krótko po danych z polskiej gospodarki pojawiła się paczka danych dotyczących gospodarki amerykańskiej. O ile informacje dotyczące rodzimych spraw nie wywołały większej reakcji, o tyle wiadomości zza oceanu skutecznie wpłynęły na poziom wycen. Trudno się dziwić, choć na pierwszy rzut oka może to być zaskakujące. Czynnikiem decydującym jest siła rażenia. Naszymi danymi interesujemy się tylko my, a tymi ze Stanów cały świat. Poruszenie na rynkach światowych wywołuje i u nas poruszenie. Tym razem był to wzrost cen po tym, gdy opublikowano wyższą od prognoz liczbę nowo rozpoczętych budów domów oraz niższą od prognoz liczbę nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych.
Wzrost był krótki i zdołał powiększyć rozpiętość wahań cen na sesji do 24 pkt. To niska rozpiętość. To był jeden z czynników, które kazały powątpiewać, by zwyżka miała być częścią powrotu do trendu. Drugim był niski obrót. W jednym z poprzednich komentarzy stwierdziłem, że z ogłoszeniem końca korekty należy poczekać do chwili, gdy pojawi się jedno z wydarzeń: silnie zaatakuje popyt lub obóz byków podda się zwątpieniu. Żadne się nie pojawiło. Za to ponownie wzrosła wczoraj LOP. Sprężyna się naciąga i przyjdzie chwila, że zostanie zwolniona. Nadal sądzę, że ceny wyskoczą w górę, ale to przekonanie mogłoby się zmienić, gdyby ceny spadły pod wsparcie na 2306 pkt.