Serię rozczarowujących informacji rozpoczęły wbrew pozorom same władze w Pekinie, obniżając prognozy tegorocznego wzrostu gospodarczego do 7,5% z 8%. W kolejnych dniach pojawiły się dane o wyższym od oczekiwań deficycie handlowym, niższej dynamice wzrostu produkcji przemysłowej oraz słaby odczyt indeksu PMI dla przemysłu. Mocno niepokojąco wyglądają również dane na rynku nieruchomości w Chinach, na którym ceny w pięciu największych miastach od początku roku odnotowują ujemną dynamikę w skali rocznej. Spada również udział sprzedawanych nieruchomości w PKB przy stałym udziale inwestycji, co może sprzyjać dalszym spadkom cen.
Na pierwszy rzut oka nienajgorzej prezentują się dane o wielkości importu miedzi, który w lutym (485 tys. ton) był bliski rekordu z grudnia 2011 r. Jednak biorąc pod uwagę rosnącą ilość zapasów na giełdzie w Szanghaju (+118 tys. ton od początku roku) i w składach celnych (wg nieoficjalnych źródeł: ok. +200 tys. ton), sytuacja wygląda już dużo mniej optymistycznie. Dlatego też w najbliższych miesiącach należy się spodziewać zmniejszenia wolumenu importu miedzi do chińskich portów.
Czynnikami, które częściowo wspierają wysokie ceny są dobre dane z USA (10% światowego popytu) oraz strona podażowa. Wydobycie miedzi rośnie dużo wolniej w stosunku do popytu. Dlatego też deficyt w tym roku wg prognoz ICSG powinien wynieść ponad 200 tys. ton, podczas gdy w ubiegłym roku wyniósł ponad 350 tys. ton.
Co dalej z Chinami?
Dane z chińskiej gospodarki są mocno rozczarowujące i nawet przy obniżeniu w najbliższych tygodniach stopy rezerw obowiązkowych, Państwu Środka trudno będzie uniknąć głębszego spowolnienia koniunktury w tym roku. Słabnięcie popytu widać na mocno pro-cyklicznych rynkach, takich jak stal, węgiel koksujący czy rudy żelaza. Poza rynkiem nieruchomości, rozczarowuje również koniunktura w branży motoryzacyjnej. Ilość sprzedanych od początku roku aut spadła o 6% w styczniu i lutym r/r .Władze w Pekinie nie zapowiedziały jeszcze żadnego dużego pakietu stymulacyjnego i trudno oczekiwać, aby próbowały wdrożyć takie rozwiązania, jak przed trzema laty.
Dlatego też lokalne samorządy mogą nie być chętne do uruchamiania nowych inwestycji. Szczególnie z powodu banków komercyjnych, które nie są skore do zwiększania akcji kredytowej oraz ze względu na słabnący rynek nieruchomości, którego rozwój w przeszłości był ważnym źródłem przychodów dla samorządów. To zaś powinno przełożyć się na spadek popytu na miedź, być może już w tym roku.