Dzień rozpoczął się od słabszych nastrojów, co było reakcją na piątkowe dane w USA o mniejszej niż oczekiwano liczbie nowych etatów w sektorze pozarolniczym. Dane odebrano negatywnie. Spadła wycena amerykańskich akcji i obligacji. Dziś za wczorajszymi zmianami w USA poszła Europa.
Początkowe słabe nastroje próbowano wykorzystać do szybkich zakupów, co podniosło ceny. Ta zwyżka pojawiła się tuż po rozpoczęciu notowań na rynku akcji. Problem w tym, że szybko się skończyła. Niewielki popyt był w stanie szybko podbić ceny. Nie trwało to długo. Kupujący zniknęli. Rozpoczęła się faza osłabienia. Później przyszła kilkugodzinna konsolidacja i ponowienie spadku cen w końcówce sesji.
W trakcie sesji aktywność graczy przez większą część dnia była niewielka. Wzmogła się w końcowych minutach, gdy ceny spadały. Czy świadczy to o tym, że czeka nas silna przecena? Moim zdaniem świadczy to jedynie o tym, że ruch cen pobudził śpiących. Spadek liczby otwartych pozycji sugeruje, że za przeceną stoi głownie strach uczestników rynku. To umniejsza istotności ruchu. Sam ruch jest faktem i nie ma co dyskutować, ale można już dyskutować nad możliwością jego kontynuacji. Dzisiejsza przecena nie jawi się jako silny ruch. Do potwierdzenia zmiany nastawienia ostatecznie na ostatnim fixingu nie doszło, co samo w sobie jest znamienne. Jutro podaż będzie miała kolejną okazję. Zobaczymy, jak zachowa się indeks w pobliżu poziomu 2200 pkt. To niewiele niżej dzisiejszego zamknięcia.