Powodem słabszej dyspozycji popytu w USA jest Grecja. Takie przynajmniej panuje przekonanie. Rynek amerykański nie jest w stanie uniezależnić się od tego czynnika, jak zresztą pozostałe rynki na świecie. Rozważany głośno scenariusz opuszczenia przez Grecję strefy euro mrozi krew w żyłach uczestnikom rynków. Tu nie chodzi to, jakie skutki by taka decyzja za sobą pociągnęła, ale o to, że tak naprawdę niewielu jest w stanie takie skutki przewidzieć. Mamy więc do czynienia z olbrzymim poziomem niepewności.

Indeks przemysłowy Dow Jones zakończył dzień spadkiem o 0,27 proc. Indeks S&P500 stracił wczoraj 0,44 proc., a Nasdaq 0,68 proc. Jak widać, nikt tu sobie włosów z głowy nie rwie. Problem w tym, że nasz rynek nie jest rynkiem amerykańskim. Osłabienie w USA przekłada się na osłabienie notowań w Europie, ale w większej skali. Stany nie są w stanie podtrzymać nastrojów. Nawet niezłe dane makro nic tu nie pomogły. O ile w przypadku produkcji przemysłowej można dyskutować, czy dane faktycznie były pozytywnym zaskoczeniem (stopnień wykorzystania mocy produkcyjnych takowym był), to już dane z rynku z nieruchomości w sumie były pozytywne. Nie specjalnie ktoś się tym przejął. Protokół z posiedzenia FOMC tylko przez krótką chwilę zajmował umysły uczestników rynku. Temat możliwości podjęcia kolejnych działań luzujących politykę pieniężną w USA nie był głównym, którego dotyczyła dyskusja. Samo stwierdzenie, że w ogóle go poruszono musi starczyć.

Dla nas jest ważne, że wczoraj notowania zakończyliśmy z nutą nadziei, że przecena choć na chwilę zostanie zatrzymana. Zachowanie cen w USA tą nadzieję osłabia, ale nie gasi zupełnie. Indeks WIG20 zakończył sesję zwyżką powracając nad poziom grudniowego dołka. Działo się to przy sporym obrocie. Samo to nie czyniło tego dnia zwrotnym, ale były to czynniki, które pozwalały przyjąć, że istnieje szansa na to, że rynek się zatrzyma. Na rynku terminowym potwierdzeniem takiego wniosku o zatrzymaniu spadków byłoby pokonanie szczytu z 10 maja. Póki co, nadal obowiązuje nastawienie negatywne i pojedyncza sesja tego nie zmieni. Tym bardziej wczorajsza nie miała na to szans, skoro w jej trakcie pojawiły się nowe minima tendencji.