Ośmiu sędziów debatujących w Karlsruhe w środę zadecyduje o tym, czy w ogóle, a jeśli tak, to w jakim kształcie funkcjonować będzie niemiecki udział w ESM, czyli mechanizmie, którego zadaniem jest gaszenie pożaru wywołanego przez kryzys zadłużenia w Europie. W najgorszym wypadku Trybunał Konstytucyjny może orzec, że Niemcy nie mogą przystąpić do tego mechanizmu. Analitycy są zgodni, że taka wersja byłaby katastrofą, gdyż jednocześnie jako miraż zamieniłaby ogłoszony w czwartek program skupu obligacji przez ECB. Przeważa opinia, że TK orzeknie, że Niemcy mogą w tym mechanizmie uczestniczyć, choć mogą się pojawić pewne warunki, które musiałyby być spełnione. Im bliżej będzie jutrzejszego werdyktu, tym atmosfera będzie bardziej nerwowa. Wprawdzie oficjalnie większość wykazuje przekonanie, że będzie O.K., ale przecież analitycy i uczestnicy rynków nie są konstytucjonalistami.

Wczoraj na Wall Street po fali wzrostów przyszła pora na odreagowanie. Niewielkie, ale jednak. Indeks przemysłowy Dow Jones zakończył dzień spadkiem o 0,39 proc. Indeks S&P500 stracił na wartości 0,61 proc., a Nasdaq 1,03 proc. W odniesieniu do ostatnich wzrostów, to nie są wielkie przeceny. Nie ma powodu, by wszczynać alarm. Niemniej takie zachowanie będzie współgrało z wczorajszym fałszywym sygnałem na naszym rynku kontraktów.

Wróćmy jeszcze do sesji w USA. Wczoraj słabo prezentował się Intel. Już w piątek spółka była jedną ze słabszych za sprawą rewizji swoich planów finansowych. Wczoraj straciła prawie 4 proc., gdy analitycy Morgan Stanley obniżyli własne prognozy wyników producenta procesorów. Jak łatwo się domyśleć za większą skalą spadku indeksów S&P500 i Nasdaq stał Apple. Spółka także na środę planuje upublicznić nowy model swojego telefonu. Spadek ceny akcji Apple o 2,6 proc. pokazuje, że rynek zaczyna być nerwowy. Warto zastanowić się,  ile jeszcze spółka mogłaby urosnąć, skoro w tracie dwóch ostatnich kwartałów notowała spadek zysków, ale kurs nic sobie z tego nie robił. Czy już odzwierciedla on fakt wprowadzenia na rynek przez Nokię telefonów, które przez znawców uważane są za dość udane? Teraz to już nie tylko walka z Samsungiem będzie zaprzątała głowy zarządu Apple. Nokia dotychczas pozostawała w tyle w wyścigu o rynek smartfonów, ale wygląda na to, że wraca do gry. Tym samym niezmiernie ważne jest, co Apple będzie miał do zaoferowania w najnowszym modelu iPhonea. Pojawienie się nowej generacji telefonów Apple ma znaczenie dla całej gospodarki. Jak wyliczyli analitycy z JP Morgan wprowadzenie iPhonea 5 wesprze dynamikę PKB w IV kw. o 0,25-0,5 pkt. proc.