Europejskie babie lato przerodzi się w surową, niestabilną zimę

Aktualizacja: 14.02.2017 21:24 Publikacja: 29.10.2012 05:25

Steen Jakobsen, główny ekonomista, Saxo Bank

Steen Jakobsen, główny ekonomista, Saxo Bank

Foto: Archiwum

Czerwcowy szczyt Unii wychwalano jako punkt zwrotny, a największym wygranym był hiszpański premier Rajoy. Szczyt unijny, który odbył się w zeszłym tygodniu, to już zupełnie inna historia: zapowiadana unia bankowa pozostaje jedynie planem planu, ponieważ Niemcy i Club North zdecydowały, że „warunkowość" stanowi integralną część przyszłego kompromisu.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel również w końcu jasno wypowiedziała się w kluczowej sprawie narastającego długu: hiszpańskie ani irlandzkie banki nie zostaną bezpośrednio zasilone środkami z Europejskiego Mechanizmu Stabilności (EMS), co oznacza, że Rajoy'owi zamknięto drogę ewakuacyjną; znalazł się teraz w sytuacji tzw. dylematu więźnia w stosunku do Niemiec i UE – najwięcej zyska, nie podejmując żadnych działań. Jest to zasadniczo ta sama pozycja, w jakiej od lat – od momentu uruchomienia pierwszego planu ratunkowego – znajduje się Grecja.

Hiszpania jest teraz w podobnej sytuacji, co Grecja trzy lata temu: czekają ją ujemne mnożniki podatkowe, ponieważ jakikolwiek ruch w kierunku oszczędności pogorszy negatywną spiralę rozwoju gospodarki. Nawet Międzynarodowy Fundusz Walutowy przyznał już, że mnożniki podatkowe są na znacznie wyższym poziomie niż to wcześniej zakładano (między 0,9 a 1,7 wobec wcześniejszego 0,5), co oznacza, że koniec tego kryzysu jest jeszcze daleko przed nami. Rajoy się starał, naprawdę się starał, ale problem Hiszpanii jest taki sam, jak Grecji, a wkrótce i Włoch: mandat do zmian, narzuconych społeczeństwu przez niewybranych przez nie i nieodpowiadających przed nikim urzędników w biurach w Brukseli czy Frankfurcie nigdy się długo nie utrzyma. (Tak na marginesie, to samo dotyczy Stanów Zjednoczonych, gdzie polityka nie powstaje na Wzgórzu Kapitolińskim czy w Białym Domu, ale w budynku Eccles, głównej siedzibie Rezerwy Federalnej).

Angeli Merkel kampania o reelekcję

Ale czym zasadniczo różnił się szczyt październikowy od wrześniowego? W czerwcu Angela Merkel nie prowadziła jeszcze swojej kampanii o reelekcję. W tej chwili walka już trwa. Z perspektywy października 2012 r. wrześniowe wybory w 2013 r. zbliżają się szybko, ale opozycyjna SPD dość mądrze zagrywa byłym ministrem finansów Peerem Steinbrueckiem, a tak się składa, że jest on bardziej prounijny niż Merkel.

Więc od tej chwili kanclerz Merkel będzie musiała pokazać się jako bardziej sceptycznie nastawiona do UE, aby uzyskać silny kontrast ze stanowiskiem SPD, która jest „cała za" w kwestii europejskiej unii fiskalnej. Ponadto, Angela Merkel nie może już dłużej ignorować najważniejszych wyborców, którzy byli sceptycznie nastawieni do UE od samego początku. To się zmieni – i już się zmieniło, w pewnym stopniu – a efekt w skali makro można przewidzieć. Między dniem dzisiejszym a wrześniem jedynym celem Angeli Merkel jest zdobycie głosów, podczas gdy w czerwcu było nim utrzymanie euro przy życiu za wszelką cenę. Możemy się spodziewać po Merkel mniej UE i zapomnieć o wielkich kompromisach. Nadszedł okres „Nein", zamiast niekończących się rozwiązań-nierozwiązań i „być może, ale zróbmy plan".

Okienko dla Club Medu się w tej chwili zamyka, co jest najbardziej widoczne w ogromnej przepaści między prezydentem Hollande'e a Angelą Merkel. Hollande publicznie obwinia Merkel za wszystkie bolączki UE, pomimo faktu, że on sam odmówił wpisania paktu fiskalnego we francuską konstytucję, co ma posmak hipokryzji.

Merkel przynajmniej ma kilka praktycznych powodów do sprzeciwiania się szybkiemu a brutalnemu rozwiązaniu dla unii bankowej, która przypuszczalnie wejdzie w życie w styczniu 2013 r.

Nierozwiązane kwestie unii bankowej

Nie da się wyczarować europejskiej unii bankowej decyzją pro forma; konieczny jest także system prawny i praktyczny. Jak z puszki Pandory sypią się kolejne pytania natury prawnej co do następstw nowej unii bankowej. Oto kilka przykładów: do którego sądu pójdą banki w razie sporów z ogólnoeuropejskimi regulatorami i ich „policją bankową"? Do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości? Czy do lokalnego sądu, tam, gdzie ich akcjonariusze i osobowość prawna? Dokąd pójdą ci sami akcjonariusze, aby wyrazić swoje pretensje prawne w stosunku do „banku lokalnego"? Komu ostatecznie podlega unia bankowa w ramach UE – „organowi nadzorczemu EBC" czy Radzie Unii Europejskiej? Gdzie UE zamierza znaleźć wystarczającą liczbę pracowników do napisania dokumentów strategicznych, przeprowadzenia procesu wdrożenia oraz przygotowania modus operandi w celu zabezpieczenia zgodności transgranicznej i punktualnego raportowania?

Mógłbym tak kontynuować – ale sądzę, że musimy się zgodzić, że tego nie osiągnie się w jeden tydzień, miesiąc czy nawet rok, chyba że ma to być kolejna unijna fuszerka. Koncepcja, która przyświeca desperackiemu dążeniu do utworzenia unii bankowej, jest taka, że odłączając niedofinansowane rządy od niedofinansowanych banków możemy zrobić krok naprzód. Ale jedynym prawdziwym powodem jest to, że unia bankowa poprzedzi pełną unię fiskalną.

Dalsze błąkanie się w ten sposób obarczone jest ogromnym ryzykiem. Jeśli Unia podkopie wiarygodność unii bankowej od samego początku, spiesząc się z ustawodawstwem, to ryzykuje powtórzenie błędów, jakie politycy popełnili już, tworząc euro/unię gospodarczą i walutową: budując dom bez fundamentów i sądząc, że później w razie czego możemy narzucić Pakt Stabilizacji i Wzrostu tylko po to, aby odkryć, że nikt nie chciał takiego rozwiązania. Teraz kolejne pokolenie polityków europejskich ryzykuje popełnienie tego samego błędu, podejmując pomysł, który wygląda świetnie w teorii, ale z powodu problemów z odpowiedzialnością i systemem prawnym jest skazany na niepowodzenie jeszcze zanim zostanie wprowadzony w życie.

Już sam szczyt UE skrystalizował moją główną przesłankę co do tego kryzysu: można przeciągać i udawać przez długi, długi czas, ale wszystko w końcu dochodzi do punktu nasycenia.

Ostatnia faza złudzenia

Coraz częściej myślę/sprzedaję ideę, że jesteśmy obecnie w końcowej fazie tego wielkiego złudzenia i że w następnej fazie głównym czynnikiem będzie niezdolność centralnych planistów do przeprowadzania jakichkolwiek dalszych „eksperymentów". Kiedy chodziłem do szkoły, największą liczbą była nieskończoność. W jaki sposób Rezerwa Federalna podniesie stawkę z nieskończoności, którą już obiecała?

To samo dotyczy Draghiego i jego transmisji polityki monetarnej. Oprócz całego fiaska długu państwowego oraz przeszkód bilansowych w postaci wszechobecnego „długu dziedziczonego", łatwe gwarancje polityczne nie mają znaczenia, gdy np. banki holenderskie czy hiszpańskie muszą pobierać opłaty od kredytów hipotecznych o przynajmniej 300 pkt bazowych wyższe niż stopy procentowe banku centralnego, żeby tylko przeżyć.

Utrzymywanie banków przy życiu, żeby tylko uniknąć krótkotrwałego bólu przyznania się do porażki, nigdy się nie powiedzie. A utworzenie unii bankowej nie uczyni banków bardziej wypłacalnymi. Jak w przypadku wszystkich działań i planów w tym kryzysie jedyną rzeczą, jaką udaje się osiągnąć polityce w skali makro jest zniekształcanie relatywnych cen poprzez dodruk pieniądza i utrzymywanie bazy siłowej w postaci lobby finansowego, które jest zbyt silne dla większego dobra, coraz bardziej przybliżając nas do punktu, w którym użyteczność krańcowa maleje.

Szczyt unijny z ostatniego tygodnia jasno pokazuje, że użyteczność krańcowa podejścia pod hasłem przeciągania i udawania już się wyczerpała. Gdy politycy wiedzą, że odpowiedzą za coś, pokazują swoje prawdziwe oblicze. Tak zrobiła Angela Merkel, a za Niemcami pójdzie i Europa. Zostaliście ostrzeżeni, a europejskie babie lato 2012 ustąpi miejsca surowej, niestabilnej zimie, kiedy to rozumienie historii i kontekstu stanie się kluczowe. Już czas.

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów