To było także odreagowanie słabego zakończenia środowych notowań. To środowe zakończenie wynikało pewnie ze strachu o to, co może się wydarzyć, gdy nasz rynek będzie miał przerwę świąteczną. Nic strasznego się nie wydarzyło, a do tego w czwartek opublikowany został raport ADP sugerujący, że w sektorze prywatnym amerykańskiego rynku pracy pojawiło się prawie 160 tys. nowych etatów. Tylko kto teraz miałby wierzyć liczbom z raportu ADP? Nawet po ulepszeniu formuły szacowania nadal raport był na cenzurowanym. Jego pojawienie się nie wpłynęło na oczekiwania. Przynajmniej oficjalnie, bo wzrost cen miał miejsce.

Jak się w piątek okazało, tym razem raport ADP niedoszacował skali wzrostu liczby etatów. Zwyżka wyniosła ponad 170 tys., a do tego pozytywnie zrewidowano słabe dane za wrzesień, co w sumie dało ok. 200 tys. nowych miejsc pracy. Wprawdzie nadal jest to wzrost za mały, by uznać go za satysfakcjonujący, ale nastroje miały prawo się poprawić. Tymczasem reakcja pozytywna na dane była krótka, a na naszym rynku ledwie zauważalna. To pewnie wynik zwyżki dzień wcześniej, ale także może to być wskazówka, że rynki akcji pozostają w fazie osłabienia.

Nasze nastawienie na terminowym pozostaje negatywne. Dane nie były w stanie pomóc w osiągnięciu choćby środowego szczytu dnia. Pierwszy opór znajduje się jednak znacznie wyżej, bo na poziomie 2429 pkt.