Indeks przemysłowy Dow Jones zakończył dzień wzrostem o 0,64 proc. Indeks S&P500 zyskał 0,16 proc. Nasdaq stracił w tym samym dniu 0,77 proc. Słabsze zachowanie dwóch ostatnich indeksów związane  jest ze słabością ich głównego elementu – Apple. Spółka straciła wczoraj na wartości ponad 6 proc. Po sesji straciła dodatkowe 0,5 proc. Można więc stwierdzić, że po „firmą sadowniczą" nastroje były całkiem niezłe. To zresztą tłumaczyłoby pozytywne notowania, które już dziś miały miejsce w Japonii.

Te niezłe nastroje naturalnie są tłumaczone nadziejami dotyczącymi możliwego porozumienia w sprawie fiskalnego dostosowania. Faktycznie wsparciem dla zakupów był choćby wskaźnik ISM dla sektora usług. Jego wartość okazała się przecież wyraźnie wyższa od oczekiwań. Także raport ADP nie był wcale zły, choć przed jego publikacją obawiano się, że skutki huraganu Sandy będą bardziej odczuwalne. To ma także wpływ na oczekiwanie względem jutrzejszego raportu o stanie rynku pracy. Wygląda bowiem na to, że te bardziej ostrożne i zachowawcze prognozy raczej się nie sprawdzą. W tym wypadku trzeba jednak również pamiętać o rewizjach, które przychodzą po czasie.

Dziś w trakcie dnia poznamy rewizję danych o dynamice PKB w III kw. w strefie euro. W południe pojawił się publikacja dynamiki niemieckiej produkcji przemysłowej, co z punktu widzenia polskiego rynku ma duże znaczenie, gdyż to właśnie kondycja niemieckiej gospodarki jest dla nas kluczowa. To nasz główny partner handlowy, a właśnie wymiana z zagranicą jest teraz czynnikiem, który podtrzymuje polski PKB. Bank Anglii oraz ECB podejmą decyzje w sprawie polityki pieniężnej. Przełomu tu nie należy się spodziewać. Poza tym poznamy raport Challengera oraz liczbę nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA. W tym czasie indeks WIG20 będzie miał okazję spróbować się z poziomem 2500 pkt. Osiągnięcie go chyba jeszcze dziś nie będzie miało miejsca, ale jest szansa na wykonanie kolejnego kroku w tym kierunku. Trend jest wzrostowy, czego potwierdzenia pojawiają się każdego dnia.