Zaskakujące zapytanie Urzędu KNF

Zazwyczaj moje felietony dotyczą tzw. tematów rozwojowych, natomiast tym razem chcę poruszyć sprawę, która jest ważna tu i teraz dla zaniepokojonych emitentów, od których od kilku dni odbieramy telefony.

Publikacja: 22.05.2025 06:00

dr Mirosław Kachniewski prezes Zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

dr Mirosław Kachniewski prezes Zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Foto: materiały prasowe

W ubiegłym tygodniu spółki notowane na rynku regulowanym i na NewConnect otrzymały od nadzorcy pismo żądające przekazania list osób blisko związanych z władzami spółek, wykazu zmian na tych listach od początku 2024 r. oraz wypełnienia pliku w Excelu, w tym podania numeru PESEL tych osób. Jednocześnie przytoczona została sankcja, a konkretnie grzywna do 500 000 zł i dwa lata pozbawienia wolności wobec osób, które nie dostarczą odpowiednich informacji do UKNF.

W tym miejscu trzeba wskazać, że rzeczywiście MAR przewiduje, iż emitenci zobowiązani są do prowadzenia list osób blisko związanych z osobami pełniącymi obowiązki zarządcze (czyli z członkami zarządów i rad nadzorczych). Chodzi o członków rodzin lub powiązane biznesy – osoby te zobowiązane są do raportowania transakcji akcjami spółki i stosowne notyfikacje przekazują za pośrednictwem spółki, w związku z czym spółka powinna wiedzieć, kto taką osobą związaną jest.

Przepis ten powstał w mrocznych czasach kryzysu subprime, kiedy to unijny regulator uznał, że za nadużycia wielkich amerykańskich instytucji finansowych zapłacić powinny (w postaci zwiększonych kosztów nadzoru) ofiary tego kryzysu, czyli małe spółki europejskie oraz ich właściciele, czyli inwestorzy. Stąd daleko idące przeregulowanie i nadmierne obowiązki nałożone na emitentów, członków ich władz i rodzin.

Oprócz zakazu wykorzystania informacji poufnej, nakazu prowadzenia list insiderów, zakazu zawierania transakcji w okresach zamkniętych i raportowania transakcji menedżerów pojawił się wymóg raportowania transakcji przez osoby powiązane i obowiązek prowadzenia list takich osób.

Tyle że to już prehistoria – regulacja ta z czasem stawała się coraz bardziej wstydliwa, do tego stopnia, że w ramach prac nad Listing Act (gdzie doszło chociażby do liberalizacji w zakresie list insiderów) postanowiono nie poruszać tego wątku, żeby nie wyciągać go na światło dzienne. Było to w jakimś sensie logiczne, bo wprawdzie organy nadzoru nie korzystały z tego narzędzia, ale właśnie dlatego, że nie korzystały, wnoszono, że nie jest to dla emitentów uciążliwe. Tak było aż do ubiegłego tygodnia, kiedy to Urząd KNF rozesłał do spółek zapytanie o przekazanie danych z tych list, na których powinno być – wg moich szacunków – ponad 20 tys. osób fizycznych i nieznana liczba podmiotów gospodarczych (tu się szacunków nie podejmę).

Należy jednak z całą mocą podkreślić, że UKNF w tym zapytaniu znacząco nadużywa swoich uprawnień. Co więcej, pismo to wprowadza w błąd co do zakresu obowiązków emitenta w kontekście prowadzenia list i w kontekście odpowiedzi na pytanie nadzorcy. UKNF ma prawo żądać list osób blisko związanych, ale wątpliwe jest, czy również ich wcześniejszych wersji. A już w szczególności nie może wymagać od emitentów przekazania numerów PESEL osób, które nie są już osobami blisko związanymi.

Niemniej, niezależnie od braku podstawy prawnej, każdy by się czuł nieswojo ze świadomością grożącej sankcji, którą przytoczyłem powyżej. Dlatego niezwłocznie podjęliśmy działania mające na celu minimalizację niepokoju emitentów. Zaapelowaliśmy do UKNF o stosowną korektę zapytania w trzech aspektach, poprzez doprecyzowanie, że:

1. emitenci nie mają obowiązku pozyskania danych od osób blisko związanych,

2. według UKNF emitenci mogą (jeśli posiadają) przekazać dane osobowe osób blisko związanych bez realizacji żadnych obowiązków (zgoda, informacja) względem tych osób,

3. nieprzekazanie danych osobowych, których emitent nie posiada, nie będzie przyczyną nałożenia sankcji.

Biorąc jednak pod uwagę, że emitenci dostali 10 dni roboczych na przekazanie danych, a UKNF prawdopodobnie w tym terminie nie będzie w stanie skorygować swojego pisma, rozpoczęliśmy prace nad opinią prawną, która byłaby użyteczna przy udzielaniu odpowiedzi. Zdaję sobie sprawę, że w takiej sytuacji ważniejsze od stanowiska SEG-u będzie stanowisko renomowanej kancelarii prawnej, i o takowe już się zwróciliśmy. Ponadto, zorganizujemy webinarium, w ramach którego wyjaśnimy wszelkie wątpliwości emitentów.

Jak pisałem w tekście 17 kwietnia, w przypadku ponad 90 proc. polskich emitentów nie ma fizycznej możliwości wykorzystania informacji poufnej, gdyż płynność akcji jest symboliczna i nie pozwala na zawarcie transakcji (a zatem także transakcji insidera) o wartości, która by miała ekonomiczny sens. Jeżeli założymy, że lista osób blisko związanych służy społecznej kontroli przestrzegania zakazu wykorzystania informacji poufnych, ewentualne zapytanie o te listy mogłoby mieć uzasadnienie tylko w przypadku kilkudziesięciu najbardziej płynnych spółek.

Brak przewidywalności działania nadzorcy jest chyba najczęściej wskazywanym przez uczestników rynku problemem. W ciągu ostatnich 10 lat liczba notowanych spółek spadła o ponad 11 proc. i są kolejni chętni do delistingu. Mam zatem nadzieję, że UKNF w szybkim trybie wyjaśni powyższy temat, aby nie dodawać kolejnych czynników ryzyka emitentom.

Felietony
Być jak Warren Buffett
Felietony
Dlaczego dobre firmy się nie sprzedają?
Felietony
Certyfikaty inwestycyjne bez agenta emisji?
Felietony
Kapitał ludzki w cenie
Felietony
Nowy obieg informacji ESG
Felietony
Deficyt górą