Po dwóch sesjach słabych spadków wartości indeksów amerykańskich akcji pojawiła się sesja słabego wzrostu wartości tych indeksów. Indeks przemysłowy Dow Jones zakończył dzień wzrostem o 0,46 proc., indeks S&P500 zyskał 0,27 proc., a Nasdaq 0,45 proc.
Tak, jak nie było się czym przejmować, gdy średnie rynkowe spadały, tak teraz nie powinna nas za bardzo zajmować ta mała zwyżka. W rzeczywistości bowiem te wszystkie sesję są częścią zdecydowanie płytkiej korekty po wyskoku cen z początku roku. Popyt jest zdolny podtrzymać wyceny, a to daje szansę na dalszy wzrost rynku akcji. W kontekście naszego rynku, taki powrót zwyżek w USA musiałby szybko zakończyć trwającą od kilku dnia korektę. Pewnie doszłoby wtedy do ponownej zmiany nastawienia.
Wracając do sesji na Wall Street wśród wygranych wczorajszych notowań znajdowały się papiery Boeinga. Wycena spółki wzrosła o 3,5 proc., ale to tylko odrabianie strat po niedawnych spadkach wywołanych doniesieniami o usterkach modelu 787. Wśród przegranych znalazły się papiery Bank of America. Spółka straciła na wartości 4,5 proc., co wg komentarzy miało być reakcją na obniżenie rekomendacji dotyczącej banku, jaką wydał Credit Suisse.
W trakcie dzisiejszej sesji nie zapowiada się zbyt wiele ciekawych publikacji. Decyzje w sprawie parametrów polityki pieniężnej ogłoszą banki centralne w Wielkiej Brytanii i strefie euro. Przeważa opinia, że utrzymane zostaną aktualne poziomy tychże parametrów. W USA opublikowana zostanie liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych oraz dynamika zapasów hurtowników. To nie są dane, które mogą przesądzić o wyniku sesji. Technicznie pozostajemy w trakcie kreślenia korekty. Pozostaje ona relatywnie płytka. To nadal może być tylko chwilowe osłabienie. Jeśli jest nim, to pewnie ta chwila powoli dobiega końca.