Na tle tego, co w „Economyths" pisze o współczesnej ekonomii David Orrell, słowa noblisty brzmią jak komplement. – Fundamentalne założenia, które stanowią podstawę teorii ekonomicznych, są fałszywe. Nie tylko modele matematyczne, ale też dominujące wśród ekonomistów modele mentalne są kompletnie błędne – twierdzi. Jako matematyka, specjalistę w dziedzinie prognozowania systemów nielinearnych, irytują go uproszczenia, których dopuszczają się ekonomiści – czyli tytułowe „ekonomity".
To m.in. założenie, że gospodarkę da się opisać matematycznymi formułami, że aktorzy życia gospodarczego są racjonalni, że rynki są efektywne itd. Do momentu, gdy Orrell śledzi historię tych mitów i podważa je na gruncie odkryć z innych dziedzin nauki, jego książka jest pasjonująca. Ale z czasem górę biorą uprzedzenia autora. Gdy traktuje sektor finansowy jako emanację akademickiej teorii ekonomicznej, dopuszcza się intelektualnej nieuczciwości. Podobnie gdy twierdzi, jakoby kryzys dowiódł, że wolnorynkowa gospodarka nie działa. Bo doprawdy trudno uznać za wolnorynkowy system, w którym regulowane banki, cieszące się dorozumianymi rządowymi gwarancjami, spekulowały na stymulowanym przez ten rząd rynku nieruchomości.