Niewielkie zainteresowanie handlem na rynku w Warszawie nie było wyjątkiem, ale raczej częścią spokojnego dnia na większości rynków finansowych na świecie. Dzień wcześniej amerykańskie indeksy zmieniły się o mały ułamek procentu, a ten spokój przeciągnął się aż do wczorajszych notowań w Azji, a później w Europie. Także na rynkach walutowych notowania przebiegły spokojnie. Pewne poruszenie pojawiło się na surowcach. Lekkie osłabienie dolara przełożyło się na wzrost cen części surowców, choć i w tym wypadku tylko pojedyncze rynki zanotowały znaczące ruchy.

Ta spokojna atmosfera na świecie sprawiała, że nasz rynek znalazł się w swoistym zawieszeniu. Z jednej strony trwa trend spadkowy, który rozpoczął się w pierwszych dniach stycznia, a z drugiej od ponad dwóch tygodni trwa odbicie. Aktualne zmiany cen są częścią obu tendencji. Żadna jeszcze nie została zakończona. Trwa odbicie w ramach spadków. W piątek kupującym nie udało się skutecznie wygenerować sygnału do większej korekty. Ceny się cofnęły. Tym samym teraz można byłoby oczekiwać powrotu do spadków, ale i tego sygnału jeszcze nie ma, a byłby nim spadek pod minimum z ostatniego czwartku (2469 pkt). W związku z tym cały czas istnieje możliwość, że popyt jeszcze spróbuje szczęścia.